Nicolas McDiamond - 2007-12-07 20:42:54

*wyszedł z hotelu i oparł sie o scianę budynku. westchnął i spojrzał na niebo*

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 20:51:23

*zamknął oczy. zaklął głośno uderzając pięścią w mur budynku. westchnął i wbił wzrok w podłogę.*

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:01:27

*puknął głowa w mur i zjechał na ziemię po ścianie. wyciągnął noci przed siebie jak juz usiadł i patrzył tępo w gwiazdy*

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:14:09

*podszedł d oniego i bez słowa podał butelkę wody*

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:16:00

*spojrzał na pana lawrenca i wziął wodę patrac na nią*
dziękuję, ale po co mi to... *westchnął*

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:20:15

Ma dużo zastosowań
*powiedział spokojnie*
Można się napić, polac głowę dla uspokojenia, zbić butelkę, żeby się wyrzyć...

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:22:08

*spojrzał na wodę*
albo popatrzec na nią by zdć sobie sprawę z tego że dzięki niej istnieje życie na ziemi.
*powiedział*
jak poleję tym głowę to w moim przypadku skończy się to katarem na święta.
jak ja stłukę to nie będę to ja - ja tak sie nie zachowuje.
a pić? po co...
ale ... czy to nie dziwne że gdyby nie woda, tak nie doceniany zwiazek... nie byłóby nas?

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:23:33

No coż....można tak do tego podejść
*uśmiechnął się lekko*
Ale można też raz zrobić coś innego, szczególnie jak jesteś mogno zły.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:26:07

nie... *wstał bo nie lubił jak on siedzi a ktoś inny stoi zwłaszcza jak jest starszy od neigo. oparł sie o ścianę*
po prostu... musiałem odreagowac tu... noc jest taka spokojna.
samo powietrze ma czar...

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:32:31

I odreagowałeś?
*spytał poważnie*

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:34:59

jakoś... *powiedział*
ale uważam że ot wszystko jest dziwne. *spojrzał na tatę marie*
jestem dzieciakiem, dużym dzieciakiem, no ale nie sądziłem ze tak bedzie.
pan wie... miałem koszmary z pana udziałem, a jest pan ... miły. *powiedział szczerze*

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:36:21

Miałem zamiar nie być
*mruknąl*
Jak się dowiedziałem, to chcialem cię zabić
*powiedział szczerze*
Bałem się, że będzie jak ze mną i Kate.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:37:54

no to dobrze mi się śniło... ><" zabiję nathaniela.. *pwoiedział cicho*
a mówiąz z panem i katie co to znaczyło?

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:40:40

Tak zwana wpadka
*odpowiedział*
A potem 17 lat udawania, że jest dobrze.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:41:45

rozumiem... *powiedział*
ale ze mną i z marie jest inaczej.
dziecko nie było planowane, ale ślub tak.

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:42:32

Wiem
*uśmiechnąl się*
Ale Kate nie jest łatwo przekonac.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:44:06

widzę. *westchnął*
ja pana żony, czy byłej żony nie przekonam do siebie. ona mnie nie znosi.
pan mnie tez nie znosił... eee... czy dlaje nie znosi?

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:48:30

Nie nieznosiłem cię
*uśmiechnął się lekko*
Po prostu byłem zdystansowany. A co do niej to nie wiem. Może kiedyś? Warto probować.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:50:13

tylko jak?
*spytał mając nadzieję na wskazówkę*
zagrać jej na skrzypcach? wątpię...
eh... msma marie nawet nei chce mnie poznać. a to jej 'mogę poznać'...

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:51:57

Ona niestety taka jest
*powiedział*
Chce pokazać, że jest lepsza od innych...przepraszam za nią.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:53:04

chyba sądze ze nie ma za co.
pani kate taka jest.
raczej mamę trzeba przywiazac żeby jej nie pogryzła przy nastepnej okazji.
*powiedział*
moja mama jest troche jak...
...hmmm... marie?

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:54:41

Tak
*zaśmial się*
Tu się zgadzam w 100%
*spojrzał na gwiazdy*
Kate i Marie nigdy się nie dogadywały. Dlatego Marina uciekała.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 21:56:30

uciekła?
*spytał przecierając oczy*

Jack Lawrence - 2007-12-07 21:59:45

Nie raz
*pokręcił głową*
Jak miala 14 lat, w RPA, uciakła na całe dwa tygodnie. Myśleliśmy, że nie żyje. A raczej ja myślałem.
*westchnął*
Uciekłała chyba z 15 razy w ciągu 4 lat. W końcu powiedziała, że wyjeżdza do Akademika. Dlatego Kate wymyśliła przeprowadzkę do Oslo, żeby ją znowu sprowadzić do domu. Miala wtedy nie wracać, ale płakala po nocach. I wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tobie.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 22:01:23

to dobrze czy nie dobrze? *spytał poważnie wycierajac z ręki rozmazany make-up starajac isę robić to dyskretnie ^^"*
znaczy ze pan o mnie usłyszał. a teraz ja tu w roli pańskiego zięcia wystepuje.

Jack Lawrence - 2007-12-07 22:02:38

To był jej argument do powrotu. Nico to, Nico tamto.
*zaśmial się*
Nie przypuszczałem, że to tak daleko zajdzie. Raczej myślałem, że nie odwzajemniasz jej uczuć.

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 22:04:11

serio tak mówiła? *uśmeihcnął sie lekko*
a ja sie bałem że ona mnie tylko za przyjaciela i powiernika ma.

Jack Lawrence - 2007-12-07 22:06:57

Pef
*zaśmiał się*
Nie...caly czas o tobie gadała. Kate az jej sama walizkę spakowała, żeby się wyniosła już
*pokręcił glową*
Niesamowite...

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 22:09:35

marie jest kochana. *powiedział uśmiechając się*
ale żeby aż tak?

Jack Lawrence - 2007-12-07 22:16:35

żeby aż tak?
*zdziwil się o co mu cho*

Nicolas McDiamond - 2007-12-07 22:18:16

przepraszma, mi chodizło o to że tak cały czas o mnie mówiła.
wiem, jestem strasznie samolubny.
*wyjaśnił i zaczął się bawić butelką wody*

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:01:33

Rozumiem
*uśmiechnął się*
A nie wiedziałeś o tym?

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:13:43

nigdy nie wspominała mi o tym.
*powiedział*
poza tym do teraz nie mogę uwierzyć że pokochała mnie tak jak ja ją...
w sumie jaka tam ze mnie partia dla niej...

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:17:00

Z tego co widze to bardzo dobra
*powiedział przychylnie*
Większość chłopaków by uciekło.

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:19:01

od marie? czy po spotkaniu z panem, bądź ze strachu przed panem lub panią Kate?
*spytał*
ja nie iwdzę powodu by uciekać choć aktualnie chyba się wyniosem na ''odległość bezpieczną''

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:25:43

Od odpowiedzialności i dziecka
*zaśmiał się*
Dokładnie o to mi chodziło.

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:29:23

od odpowiiedzialnosci nigdy nie uciekałem, nauczyło mnie tego życie i moi przyjaciele.
a dziecko, od dziecka nie moge uciec, a poza tym nie chcę. moja córka sie jeszcz enie urodziła, a ja już ją kocham.

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:32:34

To dobrze
*pokiwał głową z uznaniem*
A jak chcez ją nazwać?

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:33:38

Rachel... tak jak chce tego marie.
*powiedział doweidziawszy sie tych informacji przed chwilą niedługą ^^"*

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:42:21

Rozmawialiście już o tym?
*spytał szczerze*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:44:12

jeśli mam być szczery to nie, ale ja to hmm... wiem.
*powiedział zakładajac rękę na kark*
wiem, ze to dziwnie brzmi

Jack Lawrence - 2007-12-08 18:47:37

Bardzo dziwnie
*spojrzał na niego uważnie*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 18:50:41

to dość trudno wyjasnić... *powiedział cicho* ... bo pan wie, ze jestem trochę... hmm.. jak to pan okreslił kiedyś dziwny

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:33:30

Spróbuj
*powiedział z uśmiechem*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 19:40:57

no cóż... *pomyślał chwilę*
razem z naszym istneije drugi świat, tak zwany Henge do którego anleżą nieliczne osoby. W każdym pokoleniu rodzi się ok. 1000 osób na całym świecie mogących opanowac sztukę władania żywiołami. takie trochę z tego czary, wie pan...
*pomyślał znów chiwlę i mówił dalej*
i ostatnio odnalazła się księga celtów w której zapisane było iż każde z dzieci narodzonych w latach ściśle okreslonych przez nią posiadac będzie jedną nadnaturalną umeijetnośc. ja jestem Hokage i o dziwo w akademii pod moim nadzorem 'ucnziowie' zaczęli dostrzegac u siebie inne zdolnosci niz te przewidziane w programie nauki.
Ja też. w mim przypadku było to jednak coś na wzór bezmocy...
*powiedział*
znaczy... ja sam z siebie nie mam żadnej zdolnosci, ale po kontakcie ze skórą czy przez przebywianie w pomieszczeniu z innym obdarzonym ... kopjuje jego moc. łączę w sobie wsyzstkie moce spotkanych osób urodzonych w latach okreslonych przez księgę i przez to to co ja potrafię okresla sie ianem Reunion.
Nie do ońca jeszcz enad tym panuję, wiec czasem zdarzają mi się używania mocy poza moją kontrolą. stąd tez iwme jaką płec bedzie mieć dziecko, czy to jakie imię marie by dla niego chciała. *wyjasnił*

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:42:31

*przez chwilę przetwarzał informacje i myślał*
Rozumiem
*przygryzł wargi*
A Marie....jaką ona ma ten...talent?

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 19:45:01

marie... cóż, jej zdolność jest specyficzna.
ona i kilka innych osób posiadło umiejętności z działu tak zwanej magii umarłych.
jest w niej zapisane kilka informacji o mocach dokładnie chyba 5 osób.
wiem tylko że 3 z moim przyjaciół wliczjac w to i marie ma je na pewno.
marie widzi dusze zmarłych, zabitych przez neinawiść, chęć zemsty lub tez tych którzy umarli z aniewinnosć.
jej zadaniem jest yć rpzewoźnikiem.
tylko ona, no i ja... moze ich wysłuchać, a wtedy oni znajdują spokój i odchodzą

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:47:50

*zamurowało go*
Ona widzi umarłych?
*spytał przerażony*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 19:50:34

no... tak... ale nie zawsze i nie wszedzie.
*próbował uspokoić pana lawrenca*
najczęscie j to są jacyś skazani za niewinnosć ludzie proszacy o wysłuchanie.
nic groźnego i tak dalej...
*zrobił dziwną minę*

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:52:04

Ale musi się bać
*zacisnął pięści, zły na ten talent*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 19:53:10

bała sie peirwszy tydzień.
potem już nie.
powiedziała że chce im pomagać.

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:55:59

Cała Marina
*uśmiechnął się*
Ona zawsze pomagała. Odkąd pamietam

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 19:56:48

mnie też. *powiedział*
nie jakoś dziwnie czy coś...
ona ...po prostu mnie wysłuchała.

Jack Lawrence - 2007-12-08 19:59:42

Wysłuchała?
*spojrzał na niego uwaznie*
Potrafi to robić.

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:00:35

no potrafi.
a ja musiałem z kimś pogadać.
a właściwie ona stwierziła, ze muszę.

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:02:38

A ty jej wszysciutko wyśpiewałeś
*powiedział*
I ci zrobuiła herbatę.

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:04:21

no tak... *zdziwił się*
skad pan to wie?

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:07:10

Ze mną robila tak samo
*uśmiechnął się*
Nie raz nie dwa.

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:08:40

czyli z doswiadczenia? *uśmeihcnął isę do neigo*

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:14:11

Dokładnie
*zaśmiał się*
Ile rzeczy ze mnie tak wyciągnęła!

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:16:05

ze mnie tylko taką jedną... *pwoiedział*

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:17:40

Może niczego innego nie ukrywasz
*powiedział miło*
Ale na nią to nie działa, niestety

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:18:43

ja ogólnei mało rzeczy ukrywam.
a marie potrafi i tak wszystko na światło dzienne wyciagnąć.
tak jak ayumi i eric. nasi przyjaciele, tez zawsze zadaja dużo pytań i zawsze uzyskują odpowiedzi.

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:20:24

Dużo macie przyjaciół?
*spytał, prostując się lekko*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:22:21

dużo. nawet bardzo. a iwększość z nich już tworzy jakieś ciekawe pary.
hyde i costa, andrew i amelie są po ślubie tak jak my. a ayumi i nathaniel maja zamiar sie pobrać.
moze ten akademik łączy ludzi?

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:26:03

Jeżeli to prawda, to bardzo dobrze
*uśmiechnął się*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:28:02

*skinał głowa i psojrzał na jacka*
moze wrócimy na patio?

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:30:04

Marina pewnie tęskni
*zaśmiał się*

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:31:18

za panem , bo na mnie pewnie jest zła za moje zachowanie *powiedział*

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:34:03

Nie jest zła
*powiedział szczerze*
Nie na ciebie

Nicolas McDiamond - 2007-12-08 20:34:48

no to moze wracjamy już... *spojrzał na tatę marie*

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:38:35

ok
*poszli*

Jack Lawrence - 2007-12-08 20:44:32

*uśmiechnął się*

GotLink.plhttp://otoone.pl/page/10/ przewóz osób Piła torby papierowe z nadrukiem