*weszla z anniem do pokoju, byl zupelnie inny niz w poprzednim akademiku, na srodku stało duże małżeńskie łoże i w ogóle bylo inaczej*
jej...
*spojrzała na niego*
troche inaczej...

*wniósł wlaizki. postawił je i zaczął ich rozpakowywałjednocześnie odpowiadajac amelii*
masz rację, tam było inaczej... dużo inaczej...

*podeszła do niego i się mocno przytuliła*
za dwa dni nasz ślub...

tak, nareszcie
*uśmeihcnał się*

*wetschnęla i dokonczyla rozpakowywanie bagazy*

coś się stało?
*spytał patrząc na nią*

nie
*włożyla ostatnią parę spodni do szafy*
a co się miało stać?

bo może mi się wydaje ale taka jakaś pochmurna jesteś, amelio.
*pocałował ją w policzek i objał ją od tyłu w talii*

zastanawiam sie, czy w ogole dojdzie do tego slubu, wiesz?
*odwróciła się i spojrzała na niego*
ciągle musielismy go odkładac, a bo to przez ayu, to twoi rodzice nie mogli przyjechać
*wbiła wzrok w podłoge*

*podniósł jej głowę tak by spjrzała na niego*
ej... najważniejsze, że w końcu jest termin na który wszyscy przystali.
nie smuć się, ok?
*pocałował ją w czoło*

łatwo ci mówić... naprawde chce być twoją żoną, tylko prędzej przejde na emeryture niz dojdzie do tego slubu
*usiadła na łóżku*

*usiadł obok niej*
a też chcę by w końcu doszło do tego dnia gdy staniemy się małżeństwem.
i teraz za dwa dni, będzie to możliwe.
tym razem nic tego nie zepsuje.

średnio w to wierze...
*spojrzała mu smutno w oczy*
jestem ciekawa co tym razem sie stanie, moze ksiądz zachoruje?!

amelio. *objął ją* jestem pewien że tym razem wszystko bęze dobrze.
nic nam nie przeszkodzi a jak przeszkodzi to chyba to coś zabiję.

*wtuliła się w niego*
chcę, żeby już wszystko było po...

jutro jeszcze i po jutrze w końcu wsyzscy włożą odświętne stroje i mu też ubierzemy sie jak na tę okazję powinno i weźmiemy ślub przy dźwiękach organów w kościele.
*pocałował ją w czoło*
nareszcie nasze marzenia się ziszczą.

*pocałowała go lekko w usta*
no i nie zapominaj o nocy poslubnej

nie zapomniałem
*uśmiehcnął się do niej*
kocham cię.

ja ciebie mocniej, moj ty przyszly mężu
*rozchmurzyła się troche*

*potarł nosem o jej nos*
od razu lepiej.
*pocałował ją w czubek nosa*

*usmiechnela sie pierwszy raz od dłuższego czasu*
jej, przeraza mnie troche mysl, ze bede stac przed ołtarzem...

mnie też, ale ten strach przypuszczalnie minie jak już przed nim staniemy
*pogładził ją po włosach*

albo się zwiększy...
*spojrzała na niego*
jestes pewien, ze nie zmieniles zdania co do slubu?

ja nie. w życiu bym zdania nie zmienił.
*powiedział z całą stanowczoscią*
mam nadzieję że ty myślisz tak samo, co?

*pogłaskała go po policzku*
nigdy nie zmienię zdania

to dobrze.
*pocałował ją w rękę*
(sorry za zapłon ale mi net lekko muli)

(spoko)
*pocałowała go czule w usta*
wszyscy już dotarli?

z tego co wiem *wyciągnął szyję i wyjrzał przez okno*
teraz nie ma chyba już tylko aarona lerlitz'a i żadnego z takarai.

a costa dotarła czy przyleci z hydem?
*padła na łóżku*
jakie ono wielkie...

costa przyleci z hydem ale ponoć mają opóźnienie, ie wiem czy będą dziś czy dotrą jutro po południu
*odpowiedział. poem psojrzał na nią*
widzę, że łóżko ci odpowiada :P

będzie nam trochę wygodniej niż w tym twoim
*usmiechnela sie*

tak, tu masz rcję.
*potem jakby zajarzył*
a, co w moim ci yło nie wygodnie? :P

z tobą mi wszędzie wygodnie, skarbie
*spojrzała na niego*

no i takiej odpowiedzi oczekiwałem :)
*uśmiehcnął się i pocałował ją*

myslisz, ze bedziemy miec tak cudny slub jak costa i hyde?
*spytala po chwili*

na pewno.
*odparł*
a może nawet piękniejszy. bo to w końcu będzie nasz ślub.

no tak, będziesz mial w koncu piękniejszą zone niz hyde
*rozesmiala sie*
moja wrodzona skromnosc...

tak :) ale masz rację :) moja żona będzie najpiękniejsza kobieta na świecie, a na razie ta najpiękniejszą jest nijaka Amelia Poulain.
*uśmiehcnął się*

*rozesmiala sie*
i nie ma nikogo piękniejszego ode mnie?

nie przypominam sobie :P
*zaśmiał się*

nie przypominasz sobie?
*podniosla sie, zaczela go łaskotac, tak ze padl na lozko, a ona lezala na nim*
na pewno?

*zaczął się śmiać nieco udawanie - nie miał łaskotek specjalnie :P*
poddję się, yła taka jedna, hiszpanka, boska jak diabli :P
*zaczął się śmiać z samego siebie*
nie, serio to nie ma dla mnie piękniejszej osoby niż ty.

*usiadła na łózku i udawała obrażoną, skrzyzowała rece*
a co z tą hiszpanką?
*powiedziala z przekąsem*

żartowałem
*powiedział i pocałował ją w policzek*
wybaczysz mi?

hm... no nie wiem
*dalej udawała obrażoną*

ej no... co mam zrobić byś mi wybaczyła ten żart?
*przechylił głowę jak piesek*

hm...
*zamyslila sie*
jestem pewna, ze cos wymyslisz

*pocałował ją czule w usta*
nie wiem co mam zrobić.

*usmiechnela sie*
wcale sie nie obraziłam, tylko udawałam, ale ten całus był mily

no to dobrze, bo sie już wystraszyłem.
*uśmiehcnął się*

jutro się miniemy, ja pojde kupic suknie, a potem wieczorki
*polozyla sie na plecach i patrzyla w sufit*

tak. a w sobotę nareszcie to na co tyle czekaliśmy.
*powiedział z rozmarzeniem*

mam nadzieje, ze ayu bedzie w stanie przyjsc
*powiedziala*
i co do twojego wieczorku to nie chce slyszec o jakichkolwiek hiszpankach!

rozkaz generale
*zasalutował jej*
*uśmiechnął się*
nie martw się żadnych hiszpanek nie będzie.

*pocalowala go xD*
wiesz, ze jutro nie spimy razem?

niestety tak.
*powiedział*
z reszta pewnie wsyzscy na tym kawalerskim zaśniemy na sali.

macie juz jakiś plan?
*spojrzała na niego*

to chłopaki coś wymyślają, mnie od tego wzięli oddalili.

mam nadzieje, ze nie bedzie nagich panienek
*spojrzala z wyrzutem na niego*

oj nie, z akogo ty mas zmnie i moich przyjaciół :)
*uśmiechnął się*

wybacz, nie miałam nic złego na mysli
*zrobila niewinną minkę i przewrócila sie na brzuch i podparła rekoma glowe*

*uśmiehcnął isę i położył obok niej tylko tyle że na plecach*
wiem i wybaczam :)
a powiedz mi tylko coś...
masz jakieś specjalne życzenia na noc poślubną?
może załatwić truskawki i śmietanę? :)

*rozesmiala sie*
tak, i szampana!

ok. załatwione. coś jeszcze?
*zaśmiał się*
mam załatwić dla siebie stringi? :P

a po co :>?
*usmiechnela sie figlarnie*

dla poprawienia ogólnego wyglądu :P
*zaśmiał ise i ja pocałował*

i tak wyglądasz najlepiej bez ubrania
*pokazala mu jezyk*

no wiesz :P
*uśmiechnął się zawadiacko*
serio? :P

tak
*rozesmiala sie*

no to dziękuję bardzo *zaśmiał się*
co do ciebie to dobrze wyglądasz nago, w kosuzli nocnej, w rozciagniętym swetrze, w starych ciuchach w nowych ciuchach...
*zaczął wyliczac smiejąc się lekko*

ja jestem piękna po prostu we wszystkim
*rozesmiala sie*

dokładnie :) *pocałował ją*

lubie, jak mnie całujesz
*dalej sie smiala^^*

*pocałował ją więc jeszcze raz*
to fanie bo ja lubię całować ciebie

chodz spac
*poszla sie umyc i wyszla po jakims czasie w rozowej pizamce i weszla do lozka*

*poszedł też sie umyć potem. wyzedł z łazienki w piazmie granatowej i wszedł do łózka też. przytulił się do amelii i zasnął*

*połozyla glowe na jego klatce i usnela*

*obudził się. pocałował amelię w czoło i leżał*

*obudziła się i spojrzała na anniego*
dlugo już nie spisz?

chwilę.
*powiedził*
chciałem na ciebie popatrzeć

*uśmiechnela sie i przytuliła mocniej*
jeszcze ci sie znudzi patrzenie na mnie

no nie wiem, to moje hobby *uśmiehcnął się*

bardzo twórcze, nie powiem
*przeciągnęła sie*
czas wstawać

tak. masz racje. późno już.

*pocalowała go czule*
widzimy się jutro na slubie
*wstala, poszla się umyc, ubrała się w niebieską sukienke*
a i pamiętaj o obrączkach
*rozesmiala sie i wyszla machając mu*

dobrze. *krzyknął za nią. poszedł do łazienki. potem se ubrał uczesał itd. wyszedł*

*wszedł. poszedł spać*

*wbiegł do pokoju*
wstawaj! dziś twój ślub!

*wyskoczył z łóżka. poszedł pod prysznic wyszedł i zaczął sie ubierac w garnitur*

*pomógł mu wciagnąć marynarkę*

jak wyglądam?

*wpadł do pokoju andrew*
bosko kochany :)

wsyzsyc już są?

bo ja wiem?

*ostatnie poprawki*

*wyszli*

*wniósł amelie przez próg pokoju. pocałował ją*
i jak się czuje pani nine?

*zarzuciła mu ręce na kark i mocno pocałowała*
cudownie, a ty?

jako twój mąż.. wspaniale :) *odwzajemnił pocałunek*

nie mogę się przyzwyczaić do słowa mąż
*usmiechnela sie do niego*

*posadził ją na łóżku i usiadl obok niej*
ale to fajnie brzmi, co?
bo ja się ciesze że moge cię nazywać żoną :)

brzmi bardzo fajnie
*rozesmiała się*
zaraz wracam
*wstala i wybiegla w pospiechu*

*położył sie na łózku i zamknął oczy uśmiechając isę do siebie*

*wróciła z prezentami, polozyla je na biurku, wziela tylko wyprawke od marie i usiadla na lozku*
spójrz...
*pokazała mu ubranka itd i sie usmiechnela*

*usiadł szybko i spojrzał na ubranka i całą tą wyprawkę*
dostałaś to? ... hmmm... od marie?
*spojrzałna nią*
ładne to... takie słodkie. *wziął do ręki jedno z ubranek*

tak, od marie, jest w ciąży
*usmiechnela sie*
takie małe są te rzeczy
*rozmarzyła się*

tak.. nico mówił.
*patrzył wciąż na ciuszek*
takie śliczne... kruche...
*westchnął z rozmarzeniem*

tylko ja nie wiem po co nam to
*westchnęla*

*spojrzał na nią*
a co? nie chcesz dzieci?

chce, ale nie teraz, moze za jakieś pare lat
*spojrzała na niego*
a ty chcesz?

*spojrzał na ubranko jeszcze raz i odłożył je do reszty*
cóż...
to zależy od ciebie. już ci mówiłem, że to w końcu ty będziesz rodzić.

ale oboje bedziemy wychowywać
*dalej patrzyła na niego*

*spojrzał na nią*
przecież wiesz co ja o dziecku sądzę.
*powiedział w końcu*
chciałbym mieć je nieco szybciej niż za kilka lat...

ale dzieci się z powietrza nie biorą, wiesz?
*usmiechnela sie*

no, wiem
*powiedział i pocałował ją*
kocham cię, wiesz to?

wiem, inaczej nie bylabym twoją żoną
*zasmiala się i połozyła się na plecach na łózku*

*nachylił się nad nią i pocałował ją namiętnie*
oszczędzamy suknię? *zaśmiał się*

*rozesmiała się*
moze jednak oszczędźmy

jak chcesz. *uśmiechnął się*
tylko mi kochanie powiedz gdzie to się dopina czy jak to się ściąga... *zaczął ją łaskotać*

*smiała się coraz mocniej*
z tyłu, musiałabym wstać...

*przestał ją łaskotać i pomógł jej wstać*
gdzie to się dopina? pod tymi kwiatami nie widzę. *zrobił głupią minę*

*odwróciła się i stanęła tyłem do niego*
odepnij ten zameczek z tyłu

*wykonał polecenie i pocałował ją w kark*
coś tu jeszcze trzeba odpiąć?

rozsznurować te sznureczki niżej, a potem pocałować w kark, szyję...
*roześmiała się znów*

instrukcje rozumiem mam całą? *roześmiał się i rozsznurował sznureczki o których była mowa.*

tak
*odwróciła się i pocałowała go namiętnie w usta ściągając mu przy tym marynarkę*

*no to teraz już zdjął z niej suknię, si?. pocałował ją w obojczyk a otem w usta i odpiął swoją koszulę*

*rzuciła go na łózko i nachyliła się nad nim. pocałowała go w czoło, w usta, potem ugryzła go w ucho*
jakieś specjalne życzenia?
*spojrzała mu w oczy*

*pocałował ją namiętnie w usta i przekulali się. pocałował ją w szyję i pogładził jej ramiona. spojrzał w jej oczy*
nie, chciałem sobie coś przygotować w głowie, ale mi odpowiada spontaniczność.
*uśmiechnął się zawadiacko*

*całowała go po szyi bawiąc się przy tym jego włosami*

*zdjął z siebie koszulę, która uprzednio zdążył tylko odpiąć. pocałował amelię raz jeszcze w usta bardzo namietnie*

(to ona cóż ma jeszcze na sobie?)

(hmm... bielizne xD? rajsotpy, podwiązkę xD)

*przekulali się xD. całowała go po klatce a potem zaczęla rozpinać jego rozporek*

*w tym czasie zdjął z neij stanik bo jak przypuszczam takowy miała.... chyba*

*sciągneła mu spodnie i wróciła do całowania jego klatki*

*przekulali się ponownie. xD pocałował ją między piersiami i zaczął je gładzić rekami składając pocałunki na jej ramionach i obojczyku*

*przygryzła wargę i wypieła klatkę piersiową. ambitnie bawila sie jego włosami*

*pocałował ją w policzek a potem zszedł nieco niżej. przejechał językiem pojej piersi a potem wargami zaczął drażnić jej sutki co jakiś czas całując ją po piersiach*

*zaczęła głośniej i szybciej oddychać*

*zszedł jeszcze niżej. zataczał językiem wilgotne kułeczka na jej brzuchu i całował ją. rękami gładził jej uda*

*zaczęla sie smiać, bo ją łaskotał ^^. pocałowała go w czubek głowy (no bo byl nizej to inaczej nie mogła)*

*spojrzał na nią*
no iwesz, ty i te twoje łaskotki :P
*zaśmiał się i zdjął z niej podwiązkę i majtki.*

kazdy ma jakies wady
*rozesmiala się i zdjęla mu bokserki*

*uśmiehcnął się. gładził i całował ją po wewnętrznej stronie ud.*

*oddychała jeszcze szybciej wodząc rękoma po jego ciele*

*w końcu podniósł się tak że patzył jej w oczy i pocałował ją jednocześnie wchodząc w nią.*

*jękneła głosno bo przeszedł ją dreszcz rozkoszy i usmiechnela się do niego*

*odwzajemnił uśmiech i zaczął się w niej poruszać*

kocham cię
*wyszeptała mu cicho do ucha*

*przyłożył policzek do jej policzka*
ja ciebie też.
bardzo.
*jego ruchy stały się nieco szybsze*

*jęczała coraz głośniej*

*poruszał biodrami coraz szybciej oddychając nierówno i pojękując*

(powiedzmy - z/w)

*całowała go po klatce i jęczała*

*w końcu doszedł. poruszył się w niej jeszcze dwa razy i położył sie obok niej. spojrzał na nią*
kocham cię, żono.

*przytulila sie do niego*
a ja ciebie, męzu

*uśmiechnął sie i objął ją*
fajne uczucie... mieć cię przy sobie. i to nie już jako dziewczynę, a cząstkę mnie, moją małżonkę.
*pocałował ją w czoło*
jesteś cudowna.

jestesmy rodziną
*wtulila sie w niego*
nic nas nie rozlączy

amen. *dodał i się uśmiechnął*

*pocalowala go w policzek i polozyla glowe na jego klatce*

*uśmiechnął się i pogładził ją po głowie*
(muszę iść...)

(ja tez)

*usnęla nie wiedząc nawet kiedy*

*jak wyżej*

*obudzila sie itd i wsyzla*

*obudził się. nie otwierał oczu, zaczął szukać amelii, nie znalazł to sie podniósł i ubrał się (jeansy, biała koszulka) i wyszedł*

*poszli kimac*

*obudził się ale mu się masakrycznie nie chciało wstawać*

*no to się walną na drugi bok i spał dalej.*

*obudził się, wstał, umył się, ubrał i poszedł się przejść*

*wrócił d pokoju, ubrał się w piżamę i poszedł spać.*

*obudził się. odczytał sms. wstał. ubrał się itd i itp i wyszedł*

*wrócił. bla bla bla. poszedł spać znów*

*wstał. ubrał sie i wyszedł*

*wstał. ubrał się i uczesał i pomalował i wyszedł z pokoju*

*obudziła się i wyszła w szlafroku*

*wrócili oboje od pokoju*

*amelia usiadła na łóżku*
no to będziesz ojcem

tak *położył rekę na karku i spojrzał w sufit na chwilę. potem usiadł obok niej*
wiesz że ja sie z tego cieszę? *spytał*

wiem :) ja też
*uśmiechnęła się*
ale to czy to jest odpowiednie miejsce na mieszkanie z dzieckiem?

kiedyś z nathem sidzieliśmy i szukaliśmy w pobliżu domów.
jest ich kilka. *powiedział* ale na razie jeszcze przeciez mozemy tu mieszkać.
potem wymienię walutę Henge na dolary i kupimy coś. napewno.
nie martw sie o to, wiem co mówię. *dodał i pocałował ją w policzek*

(z/w)

*przytuliła się do niego*
kocham cię :) wiesz o tym? ale tak mocno...

domyślam się tego ale możesz mi to powtarzać ^^
*uśmiechnął się i objął ją*
amelia... a jak dziecko będzie miało na imię?

hmmm... zapewne ładnie ^^
a masz jakiś pomysł?

ja?
ja to chłopca nazwałbym Mattias, a dziewczynkę Yvonne.
*powiedział*
jakoś te dwa imiona mi się podobają.
a ty mas zjakiś pomysł na imię?

*zamysliał się*
nie mam, ale Mattias mi się podoba dla chłopca :)

Mattias to podobno imię pochodzenia norweskiego i jest nasza odmianą Mathew.
jakoś tak to gdzieś chyba przeczytałem i zawsz emi się to imię podobało.
*powiedział*
cieszę się że i tobie sie podoba *zaśmiał isę lekko*

(ja musze isc, papa, jutro dokonczymy)

(ok, pa)

*spojrzała na niego*
z czego się śmiejesz?

chyba tak po prostu... do ciebie
*powiedział*
nie mogę?

możesz, pewnie, że możesz
*powiedziała szybko*

*objął ja ramieniem i pocałował w policzek*
uśmiechnij się. *poprosił*

*uśmiechnęla się tak, jak ją prosił*
może być?

od razu lepiej. *pocałował ją w policzek*
co byś chciała robić dziś, co?

hmm..
*zamyśliła się*
nie mam żadnych planów

*objął ją*
ja to najchętniej posiedział bym tu, z tobą i po prostu na ciebie popatrzył.
kocham cię.
a teraz chodź spać.
*zaproponował*
*poslzi spać nieprzeciagajac*

*wstala itd i wyszla*

*wrocila i poszla spac*

*wstał. itd itp wyszedł z pokoju*

*obudzila sie i chciala sie przytulic do anniego, ale go nie znalazla wiec umyla sie ubrala i wyszla*

*wrócili do pokoju i poszli spać*

*wstał. dął buziaka amelii i pogłaskał ja po głowie. potem ubrał się i wyszel z pokoju*

*wrócił. umył się i przebrał i wrócił do łózka. przytulił amelię i zasnął*