*weszli wsyzscy na salę. była niezbyt duża. po środku rozłożony był duży dywan.*
marnie to wygląda...

można przynieść z salonu siedziska :P
*powiedział kładąc karton*

K: a na ziemi wam nie pasi?
*wywrócił oczy*
T: w sumie też można siedzieć na ziemi....

z magazynu przyniesiemy fotele albo kanapy.

*poożył siatki przy kartonie*
właśnie.

*wpadł do sali*
hej chłopcy :P

*spojrzał na erica*
wow... nie mówiliście że striptiz też będzie :P

*wbuchnął śmeichem*

*uśmiehcnął się*
eric sie chyba na to nie pisze, z resztą.... my też :P

eric eric... *wystawił język*

no co :P

dobra *uspokoił się* ja, andrew i hyde idziemy po fotele do magazynku
*wyszła wynieniona trójka*

*spojrzał na salę.*
idę do nich, po stolik jakiś....
*wyszedł*

*zaczął się kręcić w kółko*

K: a tobie co? *uniósł brew*

*nie przestał*
kręcę się :P

przestań bo sie wywalisz w tych korkach
,*poradził teruki*

*oparł się o scianę*
mamy jeszcze dwie godziny, po co już to zamieszanie?

*wzruszył ramionami*

*przytaszczył fotel.*
eric...

*pomógł hydowi z fotelem*

*spojrzał na terukeigo*
a ty, z supersiłą, zemu ty tego nie nosisz?

ja to moge ustawiać :)

*przenieśli sofę przez drzwi*
teruki, weź to...

*oparł się o drzwi*

*wziął kanapę z łatwością i ustawił ją*

to teraz skocz po druga i będzie wszystko
*usiadł przy ścianie*

*usiadł na fotelu*

*wszedł ze stolikiem i postawił między kanapą a fotelem*

*poszedł do kartona i zaczął grzebać w nim*

ok ok
*poszedł*

*usiadł na oparciu fotela hydea*
to terazjeszcze dekoracje, co nie?

*obwieszony serpentyną podszedł do nico*
mogę ubrac salę :)

ja mu pomogę!
*poszedł do kartona*

a ja jeszcze do stołowki idę po szklanki i talerze.
*wyszedł*

*wrócił z kanapą chwilę po wyjsciu andrew. postawił ją i odplątał erica*

*spojrzał na terukiego i erica i zaśmiał się*

eric się zakręcił :P
*zaśmiał się*

*wrócił. położył kieliszki i talerze na stół i wyjał z siatek słodkie*

*wyłożył ciasto na tacę*

*zaczął rozwieszać serpentyny*

*wyciągnął worek konfetti i sypał nim gdzie popadło*

nie ma jedzenie! *wrzasnął na erica*

*zasłonił tacę i oberwał gasrścią konfetti w tył głowy*

sorrrry
*nie przejął sie zbytnio i obsypał świecącym komfetti twarz andrew, nico i hyde'a*

*zaśmiał się i wziął z tacy jendo ciastko*

*otrzepał się*
dzieciaki, powtórka z mjego kawalerskiego :P

*wypluł konfetti i zaśmiał się*
ale to przynajmniej poprawia atmosfere

T: eric!!! *wrzasnał i ruszył na erica wyciagajac ręce przed siebie*

*zaczął uciekać po sali wrzeszcząc*

wracaj tu!!! *zasmiał się*

*usiadł na kanape ze smiechu*

*oparł isę o fotel hydea i śmiał się z erica*
w tych butach daleko nie zajdziesz! :P

*nath miał recję i eric się wywalił pokładajac się rpzy tym ze smiechu*

*potknął sie o erica i wylądował na nim z głośnym: DEBILU!*

*zabił im brawo*
brawo, już się dobrze zapowiada :P

*poszedł do kanap i uklęknął by widzieć lepiej erica i terukeigo*
ja myślałemże zabawa się rozkręci po wódce :P

wódką to się chyba zajmiesz ty i kei :P

K: o tak bracie :P
T: a ja będę miał kaca :/ *powiedział teruki wstajac z erica*

*na chwilę oprzytomniał*
nath, ty masz obrączki?

oczywiście, przeciez bym cie nie zawiódł.
*uśmiehcnął się*
są w bezpiecznym miejscu

annie, wyluzuj się.
dzisiaj masz isę bawić a nie zadręczac myśleniem.,
*uśmiechnął sie do niego*

*wstał z ziemi*
no właśnie.
poza tym ja się nie do smutania i myślenia tak odwaliłem :P

*usiadł na kanapie w końcu*
no właśnie.
teaz szerkoi uśmiech
*zarządał*
T: o właśnie! :)
K: wyglądasz jakby s się rzeczywiście dobrze baiwł...

kei potrafi zepsuć każdą zabawę
*zaśmiał się*

coś w tym jest, :)

*przeciągnął się*
no, to teraz ja mam prosbę...
*spojrzał na nico*

słucham.

*uśmiehcnął się*
bym kawałek ciasta prosił :)

*zamiast nico podał mu je nath który wstał też by wziaść dla siebie.*
masz tak, te talerze to po co.
i tak z nich nie skorzystamy :P
*ugryzł swój kawałek*

dzięki :)

słodkeigo jest dużo :P
*zaśmiał się i usiadł na kanapie lekko isę odbiajjąc od niej*
mamy co jeść :)

widzimy *uśmiehcnął się i też się poczęstował*

eizam i yaten nie przyjdą?
*spytał*

nie, z tego co mówili ... *wziął dwa kawałki ciasta* ... tło ne przyjdłą.

tak.
eizam mówił, ze po przelocie będą spać a nie balować.

ale na ślubie będą.
*powiedział do natha*

*pokiwał głową na znak że rozumie*

to nie jest kawalerski, wiecie.
to jest wieczorek pogaduszek facetów :P
*wybuchnął śmiechem z własnego żartu*

*spojrzał na erica jak na idiotę*

*zaśmiał sie z miny natha*

*zawtórował ericowi*

*spojrzał na nich*
dobra, to może teraz tak bardziej serio, co?

*przytaknął hydowi*

tak, należało by się.
*odchrząknął i wstał*
więc jak zwyczaj wieczoru kawalerskiego każe każdy z obecnych musiał przygotować jakiś prezent.

ja na końcu :P
*wciął się nathowi w słowo*

*uśmiehcnął się*

eric! *skarcił go i kontynuował*
więc tak... najpierw najbardziej jajcarski :P

*wstał i wyciągnął z reklamówki małą torebeczkę*
proszę :)

*wziął torebeczkę i położył sobie na kolanach*
mam to teraz otworzyć?
*spojrzał na nich*

no otwórz :P *uśmiechnął się*

*otworzył torebeczkę i wybuchnął śmiechem. wyjął z niej czerwone, męskie stringi i ze śmiechem zaczął 'je rozciągać' (wiesz chyba o co cho)*

najbardziej jajcarski :P
o tak! :P
*zaśmiał się*

**zaśmiał się z miny andrew*

dobry ten prezent :P

no, panowie :P
*zaprowadził w miarę spokój*
teraz prezent praktyczny.

*nico przyniósł z kartonu (te prezenty to pochowane są w siatkach itd.) podłużny zawinięty w papier prezent*
proszę. przyda się na ślub.
*usiadł*

*otworzył i wyciagnął krawat, gładki, czarny, który dobrze będzie wyglądał w połączeniu z garniturem andrew*
dzięki :)

nie ma za co, wypadł przy stringach od terukiego dość marnie :)

prezent dla dwojga.
*ciągnął dalej prezentacje*

*hyde poszedł i wyciągnął z siatki paczkę. podał ją andrew*

no! otwórz!
*uśmiehcnął się*

to tez jest pozyteczne i dobre :)

*otworzył paczkę. wyciągnął kalendarzyk małżeński i go zatkało. na chwilę zamilknął a potem się uśmiehcnął*
dobry prezent ale nie potrzebny :P

ta, mówi się zę pastor tyle dzieci ma bo zapomniał odchaczyć :P
*zaśmiał się*

*zaśmiał się* to akurat był w połowie pomysł nath i teurkiego :P nie mój :)
cciałem ci kupić ksiażkę

no ale ja kupiłem.
*zaśmiał się i wyjął z kartona kamasutrę*

zwariowane smerfy jesteście :P
*śmiał się cały czas*

*rzucił w niego ksiązką*
jak mozesz :P

widac może :P

w końcu jego kawalerski :P

*zaśmiał się*

to teraz ja :)
*zaczął skakać na kanapie*

uwaga eric daje :P
*zaśmiał sie i wygrzebał z kartona ostatnią rzeczjaka tam yła - magnetofon. podłączył go do prądu i uścił płytę. poleciała paris hilton*

*zestawił ze stolika słodkie. położył je a kanapę. i wlazł na stolik fałszując*
You know the stars are blind! ... :P

eric! *zaczął się śmiać*

K: *zagwizdał*

*wstał wziął hydea i zaczął z nim tańczyć w tle erica*

*złpała go taka śmiechawa że sie na chwilę zatzymał i znów se brykał z nico*

jesteście zajebiści! :P
*teraz t poszła już mandaryna*

*położył sie na kanapie i trzymajac się za brzuch śmiał się*

na moim kawalerskim było mniej śmiesznie :P

bo wróciła ayumi!
*zawołał i odbił hydea od nico*

*oparł ise o ścianę i śmiał się*

*patrzył na hydea i natha i na erica*

*zaczął śpiewać coś co wogólę do podkładu nie pasowało*

ta! :P
eric! teraz do britney śpiewaj disturbed :P

This is the world we liv in oooooooo...
This is the fight coś tam cos tam :P ooooooo
*fałszował*

*wziął zostawił hydea w spokoju i usiadł se na kanapie. rozłożył kamasutrę i czytał*

*przysiadł sie do natha*

*podszedł do hydea*
na razie jest dobrze ;P

śmiechawine :)
*uśmiehcnął się*

*spojrzał na erica*
model :P

*pzezedł przezkanapę i złapał erica w pasie od tyłu ściągajac go ze stołu*
kotom już dziękujemy :P

ja chcę śpiewać!
*zawołał z uśmiechem*

to śpiewaj coś bez podkładu :P
*puścił go i wyłączył radio*

*odchrzaknął i zaczął śpiewać*
hsppy birthday to you...
*parodia marlin monroe :P*

*spojrzał na erica i wybuchnął śmeichem*
dajcie wentylator! :P

*zasmiał się*

happy birthday mr. nine :P
*hehe*
happy birthday to you.... :P

*zabił brawo*
za to wykonanie dostaniesz nagrodę :P
*założył mu na łeb stringi od terukeigo*

dziękuję panie jestem zachwycony :P
*usiadł na ziemi śmiejac się*

to teraz ja śpiewam :P
tez chcę odznaczenie :)

K:no widziesz nath, nie pili a już mają lutę

*zaśmiał sie zkomentarza keia i zwrócił uwagę na siebie*
ej, ej, chodźta tu!

*wszyscy podeszli do natha i teukiego*

paczta to ludzie :)
*wskazał na obrazek*
żeby tak zrobić to trzeba chyba gimnastykę artystyczna uprawiać :P

*uśmeihcnał się*
zgadzam się :P

pozycja 54...
*przeczytał*
a ile tego jest?
*spojrzał na nieliczną liczbę kartek już przewróconych*

chyba dużo :P

w tej ksiażce?
*zaśmiał się*
z tego co ja widziałem jest 135 pozycji :P

to pół życia roboty :P

*zaśmiał się*

no, moze nie pół życia.
ale z miesiac ::P

to hcyba by trzeba było trzy razy dziennie
*zaśmiał sie *

nie dalyś rady? :P

K: a ty byś geniuszu dał? :P
*zaśmiał się*
T: chyba nikt by nie dał

ja wiem kto by dał!
*zaczął skakać*

no kto niby? *wystawił mu jezyk*

chyba wiem co powie :P
,*uśmeichnął się*

*wział odech*
pies.

to by hcyba padł po dwóch dniach :P
*skomentował*

*wział kamasutrę i obrócił ksiażkę dogóry nogami*
o! tak to by człowiek dal radę pozycja 57

*przechylił głowę*
jesteśmy zboczei wiecie? :P

*wstał*
T: nie :P
K: jesteśmy facetami :P

*klasnał w dłonie i wział placek zaczął go jeść*

tej. mam pomysł
*powiedział*

kryć się,
*zasłonił głowę rekami*

*obudzył się*
no wiesz :P

no to mów co to za genialny pomysł :)

kto zeżre całe cisastko na raz?

chyba żartujsz

nie, ja serio :)

*wział ciasta kawałek i włożył go do ust na raz*
...mhyła zmhłemm

dzieci LOL :D

*nei chciał być gorszy i wepchnął do ust kawałek ciasta*
i hłk?

jaki kłak?

*zaśmiał się*

pyta sie: i jak?
*zaśmiał się*

*uśmiehcnął się i wziął pączka nie grał w tę grę co eric i nat :P*

*wepchnał do ust jeden kawałek, przepchnał go na jedną stronę i pól drugiego*

oooo ble :P

*usiadł na kanapie i patrzył na nich* wariaci mnie otaczją

*przełknął w końcu ciasto*
ty tez sie do nich zaliczasz :P

*mielił nadal*
hło. I hłak mhi idhie?

niewyrażnie.
i pełno w gębie.
*odpowiedział*

o tak! :)

*wziął stringi anniego sobie w końcu ze łba ściągnął. zdjął orki bo go nogi bolały i zaczął tańczyć kankana*

ty już serio nie masz co robić :)

*wziął stanał obok erica. zdjął bluzę. obwiązał ją sobie w pasie i tańczył z nim używajac bluzy jak sukni*

*patrzył na nich. po chwili sie przyłączył*

*przełknął ciasto dziwiąc się że tamtym tak łatwo poszło*
pić...

*podał mu czystą*

*wypił trochę*
kurde! *wrzasnął i położył ja na stolik*

*wziął z ziemi stringi co je rzucił eric i założył se na spodnie i tańczył z nimi*

panowie! teraz dajemy greka zorbę :)
*zatańczył z nimi*

*stanał prze dnimi i patrzył*
głuio wyglądacie :P

chodź do nas :)
*powiedział zanosząc się śmeichem*

to dobra zabawa, serio :)

nic nie stracisz najwyzej zyskasz,
*tańczyli dalej*

*przemógł sie i wariował z nimi*

*potknął się i wszyscy polecieli na ziemię*

*zaśmiał się wstając a właściwie pomagając sobie skrzydłami.*

ty to masz dobrze a na mnie leżą :P
*wskazał głową na erica i terukiego*

*uśmiehcnął sie do natha*

*znalazł ise metr nad nimi*
przynajmniej się nie boję już latać :P

święte słowa :)
*qwstał z natha*

*wstał i usiadł na dywanie*

*wystawił im język i złożył skrzydła. wylądował na kanapie*

kocham was chłopaki
*objął erica i natha bo byli najblizej*

my ciebie też ae nie aż tak :P

*zaśmiał się*
my icbeie też :P

ajk ja kocham jak się wsyzscy kochają :)
*uśmiał się*

*zaśmiał sie i wziął alkohol*

myślałem że nie pijesz
*spojrzał na brata*

okazjonalnie piję. *uśmiehcnął sie i wypił dwa łyki*

sie nie amrtw teruki, z tego co widze jest tego sporo.
*pwoeidział patrząc w siatki*

w końcu ja to kupowałem :P

na moim kawalerskim nie piłes dużo bo byś nie wiem co se zrobił z tęsknoty za ayumi
*spojrzał na natha*

masz rację, ale już jest ze mną.

*uiadł na kanapie*
czyli pjemy?

ale bez przesady bo jutro na ślubie sie nie stawimy
*zaśmiał się*

No chyba że nie az tak
*pwoiedział*

teraz to się odezwał niepijacy
*spojrzał na nico*

nie masz prawa głosu
*wziął butelkę od hydea*

może kulturalniej w kieliszki?

K: to lej kotku :P

*otworzył druga butelkę i rozlał w kieliszki do pełna podal każdemu prócz nico*

no to toast jak kulturalnie :)

za szczęście

za miłość

za szczerość

za wiernosć

T: za ....
K: za udane pożycie małżeńskie :P

*zaśmiał się*
i za przyjaciół :)
*wypili*

*nico wypił soczek :)*

*uśmiechnął się*
jesteście naprawdę super , wiecie to?

nie chcwaląc sie...
*zaczął z uśmiechem perfidnego spiskowca*

... to tak :)
*dokończył za niego z uśmiechem*

*nalał każdemu jeszcze raz*

to za co teraz?

*wzruszył ramionami i wypił*

popieram
*poszedł w ślady erica*

*uśmiehcnął sie*
może ktoś cś powie?
przydala by sie przemowa.

to zacznij ty nico
*zaproponował*

dobry pomysł
*przyznał i wypił*

*spojrzał na nico*

*zapukał paznokciem w kieliszek*
uwaga, nico będzie gadał coś madrego :)

*wstał*
no to skoro mamy tu zgromadzonych wystkich uczestników.
przydalaby sie przemowa kawalerska.
więc.
*pomyślał*
rzecz się tyczy szczęścia.
i co daje szczęście.
no bo, szczęście jest ważne dla każdego człowieka.
szczęście to nie tylko pojecie. to emocje.
one oto sprawiają jak sie cuzjemy.
a gdy jesteśmy zakochani z wzajemnoscią to czujemy się szczęśliwi.
jednak jakie jest szczęście z tego że ktoś nie odwzajemnia tego uczucia? spytacie.
jest i tam szczęście.
szczęście kiedy w końcu udaje nam się sprawić że tan ktoś nas pokocha.
kiedy w końcu nadchodzi dzień że mówią.
co jeszcze daje szczęście?
moze tupot małych nóżek?
dziecko, owoc miłości.
patrzenie jak dorasta, jak sie smieje, ajk nazywa cie tatą.
*rozmarzył się i kontynuoał*
szczęście daje patrzenie na twoją dziewcyznę czy żonę gdy nosi w sobie to dziecko.
tuż pod jej własnym sercem.
szczęśćie.
czym jest?
to każda chwila spedzona z ukochaną.
i za to szczęście wypijmy.
*uniósł swój kieliszek z sokiem*

o tak!
*nalał reszcie*

za to szczęście.
*uśmiehcnął sie*
i za towjego zidziusia nico :)

*skinął głową i uśmiehcnał ise. wypił*

*wypił uśmiehcając się*
będziesz ojcem, nie?

tak
*odpowiedział siadajac*
świetnie nie?

tak, cudownie ^^ *uśmiehcnął się*

a ty annie, planujesz dizcko?

ja tak, ale ameili... nie wiem.
*pwoiedział patrząc w dno pustego kieliszka*

K: no to małe nieporozumienie moze być ...
T: zamknij sie bo dołujesz ludzi, kei!

ona nie chce?

nei wiem. mówiła kiedyś ze chce.
ale może uważa że jeszcze nie czas na dziecko?
*wzruszył ramionami*
gratuluję tobie twojego, moze kiedyś ty pogratulujesz mi.

dzięki.
dzięki wam wszystkim
*zwrócił sie do ogółu*

*wszedł do nich i oparł se o drzwi*
hej wam :)

*obrócił się do eizama*
cześć, myślałem że wasnie bedzie.
gdzie yaten?

śpi, jak dziecko.
*podszedł do nich. wział i dla siebie kieliszek i nalał soie i wypił.*
propos dziecka, słyszałem. gratulacje nico.

dziękuję ci.

witaj w kręgu AA :)
*uśmiehcnął się do eizama*

ja nie ejstem AA.
*zaśmiał się*
bo wsyzscy iwedzą jak mi na imię :P

ale żeś jołkiem strzelił :P
*zaśmiał się*

*przeciągnął sie*
ajk myślicie co u dziewczyn?

jak tu szedłem to słyszałem tylko śmeichy

no to hcyba nrmalne.
*pwoiedział*
ale zaczęły chyba dobrą godzinę po nas.

my żeśmy tu prze zogdzinę meble nosili
*wypił*

i konfetti i serpentyny ^^
*kawai*

*zaśmiał się*

ta, konfetti. połowa z nas nim oberwała
*rozstarł skrzydła by je otrzepać od konfetti które leżało na kanapie. potem je złożył*

tak, tak, tak :)
3*zaśmiał się*
konfetti było dobre :)

*spojrzał na nich*
ej pwiem wam że zrobił bym im sabotarz no ale nie będę przeciez taki :P

ja bym skontrlował czy tam pół nagich facetów nie mają :P

dziewczyny trzeba pilnować :P
*zasmiał się*

*zawtórował im*
jeszcze się upią i na ślubie panny młodej nid będzie :P

wy zawsze wszystko tak widzicie :P
*powiedział z uśmiechem*
a ja sie nie amrtwię :)

K: powiedzieć czemu się nie martwisz?
K: bo jesteś debilem, ot co!
*zaśmiał się*

*uśmiehcnął się*

*zasmiał się*
amelia sie zjawi :)

nie wątpię.
poza tym ja ją prowdzę do ołtarza
*powiedział*

a ja jestem drużbą :)
*uśmiehcnął sie i wypił*

*polał wsyzstkim, ale sobie już nie*

o, już nie pijesz braciszku :P
*zażartował*

nie :P
obiecałem że tylko trochę *dodał*

*skinął głowa i wypił*
to byl mój ostatni :P pilnujcie mnie :P

nie amrtw się, będziemy :)
*uśmiehcnął się*

*wbił się wygodniej w sofę*
miLo tu... *prymknał oczy*

tylko nie zsypiaj nico! :P

on ma twardy sen więc jak zasnie to go nie obudzimy
*zsmiał sie*

chyba że sposobem :P
*połaskotał go*

odejdź :P
*zasmiał isę*

*zasmiał się cicho*

oj hcłopaki :P

*usiadł na miejsce*

*zaczął klaskać w ręce*
K: za-raz- nam -tu- pad-ną- jak- mu-chy- :P

możę masz rację kei :) *uśmiehcnął sie*
zaśniemy :P i rano sie obudzimy obrabowani :P

*zaśmiał sie*

nico używajac wzroku yatena mógłby spokojnie nas zawiadomić jak co :)

tak, mógłbym.
*uśmeihcnał sie majac zamknięte oczy*

no, nico, nie wymiękaj :P na soczku :P

no właśnie
*wstał się lekko chwiejąc - wypił najwięcej bo za dwóch :P*
ja tu jestem trzeźwy :P

tak mówi każdy pijany :P

*wybuchnał śmeichem na uwage erica*

*przypomniał sobie*
właśnie! ja tez mam dla ciebie prezent.
moze nie jest taki jak powinien.
nigdy na kawalerskim nie byłem bo mnie nie zapraszali. choć koledzy z dawnej szkoły nie wiedzieli dlaczego.
*uśmiehcnał ise i wyciągnął z tylnej kieszeni jeansów sygnet*
razem z yatenem go kupiliśmy.
będzie pasował go garniaka :)

dzięki eizam :)
*uściskał go i wziął sygnet. włożył go se na palec.*

ekhm... propos presentów przypominam ci ż ena spodniach wciąz masz czerowne stringi :P
*parsknął śmeichem*

*spojrzał na andrew i się zaśmiał*

*zdjał stringi ze spodni i położyl na kanapie obok isbeie śmieac sie*

*na ziemi leżała jego bluza, wział ją i załżył. już mu się zimno zrobiło*

*przeciągnął sie*
no to co robimy chłopcy? :P

*wzruszył rmaionami i wstał*
ja i tak tylko na chwilę idę spać, pa
*poszedł*

nico? co robią dziewcyzny?

a skad mam iwedzieć?
*spytał*

*spojrzał na niego jak na idiotę*

masz przecież wzrok yatena.

a, no tak *oprzytomniał i spojrzał na ściany na rentgenie.*
tam się cos rusza. *podszedł do sciany*
na oko, mają tam striptizera.*powiedziałi wyłączył wzrok rentgen*

no to ładnienas zrobiły :/

eric! *rozkazał* weź skombinuj kogoś!

a skąd?

K: wymyśl coś.... bo nas... znaczy was oszukały

*rozłożył ręce i sam zaczął robić im za stritizerkę*

*usiadł na ziemi ze śmiechu*

*spadł z kanapy*

*założył korki i wlazł na stół*

dużo bym o tobie pomyslał eric ale o to to cie nie podejrzewałem *zaśmiał isę*

*zdjął bluzkę i rzucił nią w łeb natha*

ty specjanie we mnie celowałeś?
*spytał smiejąc się*

*wystawił mu język*

*zaśmiał się z natha*

*śmiał isę dalej*

nie o to chyba keiowi chodziło ale jest śmiesznie :P

*klaskał w dłonie*

teraz kiecka eric :P

*zdjął spódniczkę. miał pod nią bokserki w króliczki playboya*

poddaję się :P
*zwał na maksa*

*zabił mu brawo*

*ukłonił isę i zlazł ze stolika. ubrał sie z powrotem*

pierwszy striptiz meski na kawalersim :P

chyba w historii :P

śmeisznie jest to dobrze :)

*przytaknął i sie wywalił jak szedł po ciasto*

*pomógł wstać bratu*
temu panu już nie lac :P

*rzucił w stronę terukiego ciasto*
łap!

*dostał w czoło, pozbierał isę z pomoca hydea, wziął ciastko z ziemi i zjadł*

nachlany teruki, ujęcie peirwsze :P
*zażartował*

*uśmiał sie jak nigdy*
ej, powiem wam coś, ja się jeszcze w życiu tak nie uśmiałem :P

przyjemnosc po naszej stronie
*uśmiehcnął sie poprawiajac raiączko przy bluzce*

trzeba było brac przykład ze mnie
*ząsmiał isę*

co tam *machnał ręką*
ja jestem trzeźwy.

taaa... a tu mi czołg jedzie.
*pokiwał głową i wywrócił oczy śmijąc się*

**usiadł w końcu na fotelu*

mj braciszek jutro dzięki keiowi zyska migrenę
*zasmiał isę*

K: ja wcale duzo nie piłem, ja przynajmniej umiem ustac prosto...
T: a ja tło nie?
K: eee... nie. nie kochany.

*zsmiał się*
kei pije a teruki jest piajny :P

ciekawa wymiana :P

aj, ja bym tak nie chciał *parsknał smiechem*

viva france!
*wrzasnał*
niech żyą teściowe!

*spadł z kanapy*

*zaczął sie kulać ze śmiechu na podłodze :P*

T: viva stupido giganto!
*wrzasnał*
T: niech żyje minister edukacji!
K: moze mi ...

*smiech nico zagłuszył ostatnie słwa keia*

*nie mógł już z nich*

chyba powinieneś iśc już do łóżka, co?

nie, ja chcę się bawić :P:)
*wskoczył na stół i zaczął isę kręcić*

głupek :P

cóż, jutro będzie go bolało...

*spadł ze stołu*

mówiłem.
*wykrakał*

*pomógł wstac terukiemu*

oj, jemu juz wystarczy.
czy tylko teruki jest nie trzeźwy?

*spojrzał po obecnych*
tak, tylko teruki

żeś zabalował braciszku

ja nie chcę wiedziec co bęzie na weselu, jak tam będzie więcej alkoholu

*ząsmiał isę na samą myśl*

chyba zasnie na stole :P z kieliszkiem w ręku :D

*zasmiał isę*

a ten striptizer ich chociaż przystojny był
*zrobił minę ala i tak nie lepszy od nas*

tak, wysoki, opalony
*pwoiedział i spojrzał na niego jak na głupka*
a rentgen ty kiedys widział?

*ząsmiał isę*

zakumał i parsknął śmiechem obłąkanego*

*popłakal isę ze śmeichu*
na pewn koscisty :P

same kosci wręcz :P

*lali sie wszyscy równo :P*

głupie pytanie :P
*zaśmiał się patrząc na nico*

*pokiwał głową*

*wstał*
idę rzygać, przesunąć się!
*znajmił*

*wstał i podtrzymał go*
idziemy do łazienki, zaraz wracamy
*wyszli*

teruki się mocno przez keia shlał, iekawe co na to usagi

zadowolona raczej nie bedzie

do 18 kac mu minie
*pwoiedział*

a co? musi wiedzieć? moze się nie wyspaliśmy.
*stwierził*

o! sekretów kawalerskiego się nie zdradza!

tak, ale pannie młodej.
*dodał*

*wrócili. teruki legnął na kanapę obok natha*
hej

i jak hyde?

dwa razy
*pokazał na palcach i usiadł*

masakra

*westhcnął*
i co my z nim zrobimy?
*spojrzał na terukeigo*

*wyglądał jakby odpłynął*
cztery słonie zelone słnie, każdy kokardkę ma na ogonie...

możemy go zakopac w ogródku! *olśniło go*

eric! *spojrzał na niego* zwarowałeś?!

to była tylko propozycja
*zrobił niewinną minkę*

*wywrócił ozy śmiejąc się*
usagi go ZABIJE

niehc keia bije!
*sprostował*

*spojrzał na teurkiego jak na dziecko specjalnej troski*

*chichotał pod nosem*

*klasnął w dłonie*
dobra, to, co tera?

następny punkt imprezy :P

a to znaczy?

niech zgadnę, jej koniec?
*zasmiał isę*

ja nie chcę koniec
*oburzył isę*
fajnie jest!

nie, nie koniec. rozczaruję cię hyde.
*powiedział*
następny punkt to karaoke :)

o! mój ulubiony!

i co śpiewamy?
*spytał*

własny tekst. im więcej fałszujecie tym wieksze noty :P

to ja zaczynam
*zaczął se palcem dyrygować*
nothing in this word kan stop us tonight!
I can to what she can do!
So much better!!!

10 *ocenił*

10

11 :P

*zaśmiał isę*
10 - jest najlepszy bo jest pijany

tera ja!
*ząsmiał isę*
lok and coś tam cos tam coś tam coś tam coś ta ta ta lala
hej sopot! jestecie zajebiście! *parodzia mandaryny*

15 :P

*zaśmiał isę*

*wstał*
take my heand... take my whole live to...
couse i can't help faling in love with you!

za presleja 12 :)

Elvis żyje!
*krzyknał*

dobra, tera zto juz się zacyzna robić nudno.

ale mieliśmy praktycznie 3 godziny dobrej zabawy
*uśmiehcnął isę*
dzięki za dotychczasową zabawę :)

przyjemnosc po naszej stronie :)

to może teraz o życiu i smierci?

ej właśnie... mam pytanie.
czy óg może stworzyć kamień którego nie podniesie?

to jest dobre pytanie.
*przyznał*
soro jest wszechmogący to praktycznie może podnieść wsyzstko....

ale jeśli jest wszechmogacy to moze stworzyc taki kamień.

swoją drogą racja...

a co u dziewczyn?

nie nasza sprawa
*odpowiedział po namyśle*

*zwinął isę w kłębek na kanapie i zasnął*

nico odpłynął
*powiedział wykonując rękami ruchy jak małe dizecko*

to niech śpi.

*przeciągnął sie i ziewnął*

*wstał i wyszedł*

a on przepraszam gdzie?
*spytał*

to twój brat.
*uśmiehcnął isę*

racja
*wstał i wyszedł za nim*

a jak go nie znajdzie?

to wróci i się zaczną posuzkiwania

*otworzył oczy*
coś straicłem?

tak, teruki zniknął a hyde poszedł go szukać
*powiedział eric*

chyba poszedł do dziewczyn

*spojrzał na rentgenie prze zścianę*
to niskie i pijane to teruki, nie?
*wyłączył rentgen*

hyde se poradzi?

powinien
*wyraził nadzieje*

*wrócił z terukim na rękach*

*zasnał hydowi na rekach*

*podniósł się*
no to ladnie z nim
*oświadczył*

na kanpę go.
*powiedział*

*anth mu pomógł i położyli teurkiego na kanapie.*

jeden pijany.
*podsumował*

napędziłpewnie stracha dziewczyną, co?
myślą że też tak wyglądamy?

chyba tak.
*powiedziałi usiadł obok leżcego terukeigo*

*usiadł na fotelu*

masakrycznie :/
*wkurzył się na keia*

tak, ja tezsię zgadzam z tym że kei to swiania eric

cham.
wiedzial że tak bedzie.
*wywrcił oczy*
kei jak hcce to potrafi wkurzyć.

no nic... *westchnął*
teraz co? chyba pójdziemy spać, co?

lepie nie. jak przyjdą laski na kontrol to zobaczą nas śpących i stwierdzą że jesteśmy pijani.

popieram przedmówcę
*powiedział*

innymi słowy: kei nam popsuł imprezę, a właściwie nie nam a im.
*wskazał głową na ścianę*

*westchnął*
no to co robimy?

do dziewczyn nie wypada iść bo kawalerski i panieński powiny być spedzame osobno.
*stwierdził fakty*

tak. ale na moim kawaleskim była inna atmosfera przez natha..
to żeśmy usnęli o tej godzinie już.

masz rację.
zepsułem wam imprę.
*wspomniał*

nie, wcale nie. i tak było wtedy fajnie.
*pwoiedział*

a pamietacie jak eric pierdolił o tym warzywniaku?
*uśmiehcnął sie*

tak :P
skończył, wybuchnął śmiechem, a my po nim bo siez iego smialiśmy :P

nie moja wina że mnie to smieszyło :P

tylko ciebie. TYLKO :P

taki life
*zśmiał się*

oj, chłopaki...

wiecie co? *ziewnał*
ja biorę prykład z teukeigo, idę spać...

ty już nam śpisz od godziny a o tym nie wiesz.

jestem zmęczony, proste.
*zwinął się w kłębek tak jak wcześneij i zasnął*

usagi się drze
*pwoiedział*

nie musisz mówić...

*spojrzał na śpiacych*
ci to mają mocny sen...

debil... kei to debil i tyle...

*spojrzał na anniego*
popsuł panieński dziewcyzną i nas teraz wprawił w zły chumor.

wiecie co... *zaczął* ...nie wiem co powiedzieć

chyba pierwszy raz w życiu
*spojrzał na erica*

czemu zawsze musi mi ktoś zepsuć cos?
*wzniósł oczy 'ku niebu'*

masz po prostu pecha.
*spróbowal jakoś go pocieszyć*

dziewczyny sie pewnie martwią...
*westchnał*

mój brat ma przerąbane.
kei ma przerąbane.
my mamy przerąbane
*z pocieszania wyszlo mu użalanie się*

*wstał słysząc amelię*

*wstał i podszedł do niego*
może lepiej tam nie idź, co?

**obudził się*
co sie dzieje?

chyba teruki, znaczy kei, rozwalił wszystko.
*zdał krótkie sprawozdanie*

kurwa..
*zaklął głośno i wstał. zaczął przechadzać sie po pokoju*

*złapał isę za głowę*
a aj przez to...

nie kończ eric!
*nakazał*

bądźmy dobrej mśli... *próbował ich uspokoić*

*nath obgryzał paznokcie. teraz prócz odrapanych i pokalaeczonych palców i dłoni miał też na pół zjedzone paznokcie*

*usiadł i posmutniał*

*uklęknął przy nim*
spokojnie, wsyzstko będzie dobrze...

*przygryzł wargę i patrzył na andrew*

nie kurwa!
*wrzasnął na cały głos*

*spojrzał na mocno śpiącego terukiego, potem na pół wkurzonego pół zmartwionego nico, smutnego anniego i bezradną dwójkę*

*otworzył oczy i na kacu wyszeptał*
schrzaniłem wszystko...

*spojrzał na brata*
to nie twoja wina

chcę ja przeprosić
*podniósł isę trzymając się za głowę*

puść mnie*warknął nanatha i wybegł z sali*

zaczyna sie częśc sztuki która nazywamy tragedią.

czemu nic nie idzie po naszej myśli?
*wyszedł*

*usiadl na podłodze*

i szczęśliwe zakończenie diabli wzięci, co?

mogę tam iść?

chyba nie...

*Wparowała im się do sali*
Któremu mam skopać tyłek za to, że nam popsuł zabawę*
*wydarła się, taka zapłakana*

i co teraz?
co na to dziewczyn?
kurwa! no!
to juz nie ejst zabawne!

to zaczyna przypominać scenę z tatru... *westchnął*

tylko że to sięd ziej naprawdę

i to wsyzstko moja wina...
*złapał isę za głowę.*
czemu kei'a nie ma jak ja mam kaca, co?

to nie twoja wina, powtarzam to po raz kolejny.

Hallo!
*tupnęła nogą*
Ja tu jestem i się o coś pytam!!

*spojrzał na usagi*
kopnij mnie, wszystko to moja wina.
schrzaniłem wszystko.
*powiedział*
i nawet sobie z tego sprawy nie zdaję.

wybacz usagi, nie zauważyliśmy cię.
*spojrzal na nią*

Dzięki tobie i twojemu głupiemu alter ego moja kuzynka ryczy, ja się poryczałam a ślub wisi na włosku
*spojrzała wściekła na Terukiego*
I mamy telenowelę!

*łeb go bolał jak cholera*
proszę cie nie krzycz...

to nie jego wina.
*bronił go*
kei wsyzstko spieprzył.
myślicie że tylko wy przeżywacie?!

*usiadła pod ścianą i tak siedziała wściekła*

*spojrzał na usagi*
myślisz że nie wiemy co sie dzieje?!
jesteśmy tak samo wściekli jak wy!
tylko my nie winimy zadnego z nas.
teruki sie o keia nie prosił.! wiesz to!

*złapał erica za rekę* przestań, to nic nie da...

*dalej siedziała i się nie odzywała*

*wyszedł*

*usiadł na sfie i siedział*

*spojrzał na usagi*
to niczyja wina.
nie teurkiego i nie keia nawet.
to kwestia tego jak to odebrałyście.
z tego co słyszeliśmy., wy zaczęłyście rozpaczać z byle powodu.

No cóż, twoj chłopak nie przyszedł do ciebie kompletnie pijany
*westchnęła*
Ale dużo też zdziałał stres. Może Amelia trochę impulsywnie zareagowała, ale wiesz jaka ona jest
*zaczęła je usprawiedliwiać*
Jednak to nie zmienia faktu, że jestem na was wściekłą!
*fuknęła na Terukiego*

*tylko siedział i milczał*

może przyszedł do ciebie bo chciał byś mu pomogła?
*spytał zły*

nie zdążyłem go zatrzymać.

A co ja mogłam zrobić, co?
*skrzyżowała ręce*
Gdyby to ode mnie zależało, to Keiego dawno by już nie było.

jak coś mi jest to sie zmywa... *bąknął*

może chciał byś go uderzyła czy coś?
*stwierdził*

*przewróciła oczami i westchnęła*
Najchętniej to bym go skopała, zjadaczu glanów.

to skop mnie jutro przed ślubem. jak będę poobijany to się kei ulotni. i nie bedzie rzucał takich komentarzy jak na ślubie hydea.
*powiedział nieprzytomnym głosem*

*skrzyżwał ręce na piersi*

Ech
*westchnęła*
Chciałam się wtedy spalić ze wstydu.
*przewróciła oczami*
Nie wiem czemu cie tak kocham, no.

mówisz do mnie czy do erica?
*spytał głupio bo nie kontaktował prawidłowo*

*w duchu zaśmiał sie z brata*

To ciebie idioto
*przewróciła oczami*
To jest ten moment, w który masz do mnie podejść i mnie pocałować. Mówię ci, bo sam się nie domyślisz.

domyślę się... *pwoiedział* tylko daj mi chwilę.
*podniósł się i poszedł do niej. przytulił ją.*
kocham cię... *pocałował ją w policzek*

no i od razu lepiej
*stwierdził*
a twojego trepa to zakopałem usagi

*wolał sie wycofać*
dobranoc wam,
*wyszedł*

No. I jest pięknie
*uśmiechnęła się do Terukiego, a potem spojrzała na Erica*
Nie odezwę się do ciebie do końca życia za to. Śpiewak za dwa grosze.

mi sie podobało, viorel też ;P
*poszedł*

dobranoc, musze isc się położyć
*pocałowal ja i poszedł*

*Wyszła za nim, wściekła na Erica*