*wysiedli z samochodu*

jak wyglądam? *spytał jescze raz*

*spojrzał na niego i sie uśmiechnął potem poszli do koscioła*

*wysiedli przed kościołem. nico stanąl i czekał*
amelia też jedzie?

*podjechali. nath dobegł do nico*
sa już?
*wydyszał*

andrew w środku
*powiedział*
cześć ayumi,

Zaraz dojadą. Ślub dopiero za 10 minut
*ucałowała Nico*

Hey wam
*zaczęła przydeptywać z nogi na nogę, bo zimno ^^*

chodźmy do środka
*wział dziewczyny i poszli*

*wypatrywał usagi i amelii*

*w koncu przyjechaly (tzn ona i usagi), wysiadly z limuzyny i podeszly do nico*
hey nico
*byla az blada ze stresu*

nareszcie jesteście.
*uśmiehcnął sie i spojrzał na amelię*
wyglądasz pięknie. :)

dziękuje
*usmiechnela sie radosnie do niego*
wszyscy są?

(anie wcięło xD)

(nie, już jest)
tak, wszyscy

(jestem!!!)

Nigdy więcej ślubów!
*krzykneła wściekła*

zobaczymy jak bedzie wyglądal twój slub z terukim
*poweidziala cicho do usagi*

dobrze panie. ale może już rozpoczniemy ceremonię, co?

Ja będe żyła w wolnym związku!
*podskoczyła*
w życiu sie nie zamienie w ciastko

jeszcze zobaczymy *rzucił usagi z uśmiechem*

usagi wchodz do kosciola, a nie marudz!
*spojrzala na nico*
wchodzimy?

*podał jej ramię*
a gotowa na to jesteś? *uśmiehcnął się do neij*

boję się
*wyszeptala cicho i złapała się ramienia nico*

nie ma czego
*złapał ją za rękę drugą ręką - wiesz o co cho? - i poszli do środka*

*wyszli na plac*

*wyprzedziła z alex młodą pare i zaczęły rzucac ich ryżem i grosikami na szczęscie*

*klnęła w myślach na sukienkę, bo nie umiala w jej chodzić*

*Wyszła i stanęła przy drzwiach. Zaczęła ocierać łzy*

*usmiechnela sie znacząco do usagi*

*podeszli do młodej pary złożyli im zyczenia i poszli*

*podeszła do młodej pary złożyła życzenia i stanęła z boku*

*złożyła życzana parze młodej i stanęla obok emmy*

*przyjmowała zyczenia w ich imieniu i sie ladnie usmiechala*

*złożył im życzenia wraz z costą, przeprosili że nie będą na weselu i poszli*

*złożyła im życzenia i poszła*

*przyjmował życzenia i też się uśmiechał*

*wyszli z koscioła znaczy on i nath bo dziewczęst aposzły wczesniej*

*wyszedł z koscioła*

*przeprosiła pare młoda i wyszła *

*Złożyli życzenia i razem z Ayu i Nathem pojechali*

*złożył im życzenia i pojechał zaraz po nico*

*przyjmowala dalej zyczenia i sie ladnie usmiechala*

*dziekowali za zyczenia*

*pojechał z ericiem i viorel*

(i usagi rzec zjasna też)

*wyszli i podeszli do nich*

*poszła do akademika na wesele*

*usmiechnela sie do rodziców anniego*

*uściskała amelię. była dość wysoką kobietą, podobną do sowjego syna. tylko oczy miała innego koloru*
kochana, jak się ciesze, jestes taka śliczna

*uściskał tatę*

*pokepał syna po ramieniu, a potem uśmiechnał isę do amelii. był dość krępy i niższy od żony. miał wąsy i lekką łysinkę.*

*rozpłakała się ze szczęścia*
to był piękny ślub

*usciskała swoją tesciową*
ja tez sie ciesze ze jestem zoną państwa syna

*pani nine uściskała amelię* mów mi mamo :]

*spojrzał na mamę*
my już pójdziemy, dzięki że przyjechaliście
*pożegnali się i pojechali do akademika*

*stanął z nico pod kosciołem*
no, wchodzimy?

ej, ja się serio boję....

jak tylko zobaczysz pannę młodą przestaniesz. :)
*uśmiehcnął się*

*odetchnął*
ok, wchodzimy i czekamy.
*weszli do koscioła*

Wyszły z taksówki*
No nie denerwuj się
*zaczęła ją pocieszać

Ale popacz! Jak sie wywrócę? Albo Nico powie "nie". Albo wparuje mój ojciec i krzyknie "nieee!"
*zaczęła przestąpywać z nogi na nogę*

*podbiegł do nich zdyszany*
sorry za spóźneinie.... wyglądacie świetnie dziewczyny...
przepraszam za spóźneinie, budzik nie zadzwonił....

Nie!
*pokręciłą głową*
Nawet tak nie myśl. A jak się wywalisz to będzie co wspominać.

Cody
*uśmiechnęłą się lekko*
Ojej
*zemdliło ją*

dobrze sie czujesz marie?
*spojrzał na nią*

to ja już tam pójdę
*powiedziała, uściskała Marie i weszła do kościoła*

Denerwuje się
*pisnęła*
I to strasznie.
*wdech, wydech*

spokojnie, każdy się denerwuje przed ślubem. ale w sumei na to czkeałaś nie?
poza tym... cyba przed nico nie uciekniesz :)
*uśmiehcnął się dla dodania otuchy*
no, idziemy?

*Pokiwała głową dalej robiąc wdech-wydech*

uspokój się. pomyśl że za chwilę już nic nie rozłączy cię z nico
*podał jej ramię*
gotowa już?

Tak
*uśmiechnęłą się szeroko*

*no to weszli do koscioła*

*byli sobie rzed kościołem. przybyli pieszo z racji na spora obfitośc czasu*

no to moze do koscioła?

*weszli do koscioła*

*czekał pod kosciołem*

*są już pod kościolem*
Ja sie boję
*pisnęła do Yatena*

nie masz czego *objął ją*
jej... to twój ślub. teraz jest strach, a za 5 minut będziemy razem ryczec ze szczęscia

Ale się wywale!
*powiedziala mu całkiem serio*
Więc masz mnie trzymać mono, żebym się mocno nie wywalila!

ok, będę. spokojnie. nie martw sie o nic.
*powiedział i jeszcze raz ja przytulił*
no to... idziemy cyz jeszcze nie?

Idziemy
*zarządzila*

*poslzi do kościoła*

*trzeba ją było wypchać z taksówki, bo wyjść nie chiała*

*gdy w końcu sie udało*
daj spokój viorel. nie mów że strach cię obleciał

Obleciał ją
*uśmiechnęła się*
Ja idę do kościoła
*pomachała im*

taa. pa hikari
*i spojrzał na viorel*
jak sie cuzjesz?

Nie chcę tam iść
*foch małego dziecka*

daj spokój. *ząlamka*

Ok, ok
*powiedziała i spojrzała na Selen*
o.O?

co chodzi? *spojrzał na selen bo ja tam widac było :P*
hę?

Kto to?
*zonk, bo ona sie dalej smieje*

poznalem ja wczoraj.
postaraj sie ją ignorować.
*uspokoił viorel*

ok
*kiwnęla głową*
Wprowadź mnie do tego kościoła. W końcu po coś śą rozwody.

nie żartuj nawet w ten sposób.
*rzucił jej niedowierzjaace sporzeie i weszli od koscioła*

*zdąrzyła już pójść na zakupy i z nich wrócić. Stanęła sobie przed kościołem z siateczką w ręce*

*wszyscy wychodzili itd itp. stanał obok selen*
zakupy udane?

Mam coś dla ciebie
*podała mu siatkę*
Mój ślub nie był taki długi :P

*spojrzał na nią*
niektóre śluby się przełużają...

I nie był tak śmieszny
*dodała*

no cóż...

Nie otworzysz prezentu?
*spytała, opierając się o ścianę*

a co tam jest? *spytał*

Jak otworzysz to zobaczysz ><
*załamka*

(niebieska sukienka xD)

*otworzył*
nie.... :P ty to serio kuiłaś?

Obiecałam to kupiłam
*powiedziała całkiem powaznie*
Ja zawsze dotrzymuje obietnic. Będzie ci łądnie :P

chyba nei chcesz bym ise w to ubrał, co? *spyta otwierajac usta ze zdziwienia i powstryzmując smiech*

Czy ja wiem
*była śmiertelnie poważna*
Do tego ci jeszcze zrobię loczki i będzie z ciebie śliczna panienka.

loczki? *przerażenie*
to ja już wolę sukiekę....

Idź, włoż
*rozkazała*

co, gdzie? *spytał*

(niehc idą do akademika albo gdzies :P)

Do akademika marsz, a ty sie tam przebierzesz
*zarządziła*

to prowadź *i poszli*