Nicolas McDiamond - 2007-09-21 21:12:21

*weszli do duzego pokoju z wielkimi, obłożonymi na razie folią oknami*

Marina McDiamond - 2007-09-21 21:15:54

*podbiegała do każdego kąta, śmiejąc się jak dziecko*

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 21:17:04

*patrzył na nią i się rozpromienił*
wyglądasz jak maluch dostający nową zabwakę kochana :)
nigdy cie nie widziałem aż tak zsdowolonej :)
*uśmiehcnął się*

Marina McDiamond - 2007-09-21 21:22:32

No bo widzisz, spełniają sie moje marzenia
*podbiegła do niego*
To źle?

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 21:23:08

nie, wręcz przeciwnie. bardzo dobrze.
ciesze się że jesteś szczęśliwa, bo ja tez jestem.
*objął ją ramieniem*

Marina McDiamond - 2007-09-21 21:30:12

*znowu pocałowała go w policzek*
Ostatnio jestem cały czas szczęśliwa.

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 21:32:04

*uśmiechnął się* to dobrze.
*spojrzał na drugie drzwi (powiedzmy że to ma wejście od przedpokoju i wyjście drugie do jadalni i kuchni)*
to idziemy zobaczyć kuchnię?

Marina McDiamond - 2007-09-21 21:34:18

*pokiwała głową*

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 21:35:03

*no i wyszli do kuchni*

Nicolas McDiamond - 2008-12-31 17:40:09

Wszedł do salonu i podeszedł do okna lekko przykładając dłoń do szyby. Spadł śnieg. Nareszcie. Jeszcze dwa dni do gwiazdki, a gwiazdka bez śniegu jest opłakana. Poza tym, co jak co, ale Święta muszą być przeprowadzone w odpowiedniej atmosferze. Westchnął. Głowa wciąż go trochę bolała bo zbyt silne bodźce trochę dłużej musiał stłumiać, a z tego co poczuł to stwierdził, że Nathaniel zemdlał i przez jakiś czas leżał jak długi...

Marina McDiamond - 2009-01-01 18:55:25

Weszła za mężem, trzymając córeczkę na rękach.
-Źle się czujesz - bardziej stwierdziła fakt, niż zapytała. Potem usadowiła małą na miękkim dywanie, po czym podeszła do niego i poklepała go po plecach - Biedaku ty mój - uśmiechnęła się leciutko, jakby chcąc podnieść go na duchu - Zobaczysz, wszysko będzie dobrze, niedługo święta. Kogo zaprosimy?

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 19:01:33

Spojrzał na nią przez ramię i przesunął dłoń tak by ją objąć w pasie. Potem znów spojrzał przez okno i westchnął trochę jakby z ulgą - Święta, pierwszy raz chyba będą takie... inne - no dla Nico na bank, zawsze zjeżdżała się CAŁA rodzina i był rozgardiasz, a teraz zejdzie się pół akademika i też będzie rozgardiasz XD w sumie nie duża zmiana - wigilii mama nie odpuściła, ale na szczęście boże narodzenie tak - odetchnął z ulgą przypominając sobie katorgi małej jak ją dopadły wszystkie ciotki, babki i tak dalej.

Marina McDiamond - 2009-01-01 19:14:25

-Zaprosimy tych, którzy nie wyjeżdzają do rodzin z akademika, tak? - spytała, jakby się upewniając - I może zrobimy taką wspólną, z innymi młodymi rodzinkami - zaczęła sobie wymyślać idealne święta.
Mała Ray-Ray się ożywiła i zaczęła klaskać w łapki, jakby popierając słowa mamy
-Widzisz! mam poparcie! - powiedziała z uśmiechem po czym westchnęła - czasem brakuje mi akademika.

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 19:20:23

Skinął głową jak najbardziej popierając pomysł Marie. Z reszta na jest panią tego domu, nie? Organizowanie takich hucznych przyjęć to jej działka, a on tylko może pomagać. Z resztą w salonie stała ta nieszczęsna choinka, a pod nią sterta pudełek z bombkami i łańcuchami. Zabrać się staruszek za to nie może, eh - Tak, tak, a akademika faktycznie czasem brak. Jednak ludzie wciąż się przewijają pod nosem - taa, ostatnio wpadła połowa żeńskiej części akademika, oż,....

Marina McDiamond - 2009-01-01 19:28:47

-Przewijają? - spytała, siadając obok córeczki. Spojrzała na choinkę, po czym znowu na męża. Trzeba zaraz ubrać, im szybciej, tym lepiej, mała będzie miała uciechę - Ale to i tak nie to samo, wiesz, tam można było kogos spotkać w kuchni, w piżamce- westchnęła - Ale i tak za parę miesięcy akademik będzie pusty - dodała, kiwajac głową ze smutkiem.

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 19:33:15

- Pewnie tak - westchnął i odszedł od okna. Wziął małą na ręce i podszedł z nią do choinki przyglądając się rozłożystemu drzewku. Choinka żywa była i nadal pięknie pachniała. Co prawda codziennie Nico latał ze szczotką wokół drzewka w celu usunięcia igieł zaległych na podłodze, no ale co tam. Spojrzał na pudełka i położył córkę obok nich - No, to co najpierw? - spytał Marie. W końcu robotą na budowie też ktoś kieruje, nie?

Marina McDiamond - 2009-01-01 19:51:57

-No cóż, kiedyś trzeba przestać być dzieckiem - powiedziała ze smutnym uśmiechem, po czym rozpogodziła się. Przecież nie mogą ponuro ubierać choinki!
-To najpierw bombki, potem łańcuchy a na końcu lampki - kiwnęła głową. To niesamowite - ich pierwsza choinka w nowym domu!
Maleństwo niespokojnie wierciło się w tatusiowych ramionach, bo te kolorowe bombki i lampli baardzo się podobały!
-Mpagfa! - mruknęła radośnie

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 19:55:07

No małą położył przy pudłach, ne? No. Wyjął z pudła lampki i spojrzał na Marie - pomożesz je rozwinąć? Trzeba sprawdzić czy wszystkie świecą - stwierdził oglądając tak 'na oko' żarówki. Z reszta Marina stała bliżej kontaktu. No w sumie były w pomieszczeniu jeszcze 3 i przedłużacz, ale i tak lepiej rozwinąć te światełka.

Marina McDiamond - 2009-01-01 20:03:43

-Jap - kiwnęła głową, po czym wziąła się za rozwijanie lampek. Poszło jej to nadzwyczaj sprawnie i już po chwili podłączyła je do kontaktu. Na szczęście wszystkie działały!
Mała Rachel zajęła się oglądaniem bombek, a dokładniej rzecz ujmując podziwianiem swojej twarzyczki w bombkach. A, że wyglądała w nich dość śmiesznie to wybuchała co chwila śmiechem, takim uroczo-plującym

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 20:06:43

Taa, lampki świeciły, a młoda miała uciechę z nowej formy 'lustra' XD Czyli wszystko idzie jak należy. Nico wziął od Marie koniec przewodu i z drugim końcem na górze zaczął obwijać choinkę światełkami. Potem połączył je z drugimi lampkami [bo choinka za wysoka była] i w końcu za pomocą przedłużacza podłączył lampki do kontaktu. No i "włala" świeciły ^^ Wyciągnął wtyczkę - To teraz bombki - zarządził spoglądając na małą z uśmiechem.

Marina McDiamond - 2009-01-01 20:24:25

-Musisz tylko poprosić małą, żeby ci oddała bombki. Po dobroci może tego nie zrobić - zażartowała Marie.
No cóż, dzidzia traktowała bombki jak swój największy skarb i na widok zbliżajacego się taty przysunęła je do siebie i przytuliła, po czym pokazala języczek na ne-e
-Pne! - dodała stanowczo

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 20:27:29

Przykucnął przy niej i wyciągnął rękę w jej stronę - No, nie wygłupiaj się, wiesz jak ładnie będą wyglądać na choince? - spytał przekrzywiając nieco łepek na jedną stronę. Patrzył na małą z uśmiechem i doskonale wiedział, że szanse że odzyska bombkę wynoszą około 54,3% zważając na współczynnik autorytetu. No ale ten współczynnik ostatnimi czasy bardzo się wahał XD

Marina McDiamond - 2009-01-01 20:41:25

Patrzyła z uśmiechem na twarzy na poczynania męża i córeczki
Spojrzała na tatę, po czym na jej twarz wszedł złośliwy uśmieszek
-Gabada? - to chyba znaczyło "a co będę z tego miała". Oj, ona ma charakterek!

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 20:46:43

Charakterek? Pff... też mi coś. Po tyłku jak nie oddasz XD zaśmiał się w myślach Nico i spojrzał na małą - Lizaka - zaoferował. W sumie co ma jej dać? jacht? Przesada XD Ponadto o jedną bombkę tu nie chodzi. mają jeszcze 4 inne kartony XDDD

Marina McDiamond - 2009-01-01 20:52:25

Zaśmiała się pod nosem i zaczęła ubierać choinkę bombkami z drugiej strony.
-Lfa? Fa? - ti chyba znaczyło "lizaka. A jakiego? No cóż, Ray-Ray nie była łatwa do przekupienia, szczególnie gdy chodzi o tak stylową bombkę, w której można się przeglądać

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 20:54:06

- Słodkiego - uśmiechnął się - Taką laskę jak ta bombka - pokazał jej biało-czerwoną bombkę w kształcie cukrowej laski. A potem powiesił ją na choinkę. Taa, Nico się zabezpieczył i ma cały karton takich lizaków, bo w sumie, czy jednego dzieciaka w wigilię przyjdzie poczęstować? XD

Marina McDiamond - 2009-01-01 21:18:17

-Dtfa - powiedziała coś na wzór dobra i wyciagnęła przed siebie rączkę z bombką - lika - dodała jednak, zanim oddała
-Nasza córeczka potrafi zadbać o swoje - zauważyła z uśmiechem, patrząc na ich targi - To dobrze, jestem z niej dumna - zaśmiała się radosnie,

Nicolas McDiamond - 2009-01-01 21:21:54

- Co to za podejście u takiego malucha? - zaśmiał się i po chwili z kuchni przyleciał, dosłownie przyleciał bo przecież nikt go nie przyniósł, lizak obiecany małej. Trzymał się w powietrzu tuż przed nosem małej, a Nico wziął bombkę i powiesił ją na choince na dole. No i wyjął z pudła gwiazdę na czubek i ją odkurzył, bo dostał ją od mamy, żeby im 'gwiazdka pomyślności czuwała tak jak czuwała zawsze nad Nikusim w domu', gdzie wspomnieć należy, że jego matka prawie się wtedy popłakała ze szczęścia.

Marina McDiamond - 2009-02-22 15:12:37

-Lulipli! - powiedziała z radoscią, biorąc lizaka do buzi. z papierkiem - Pfe! - dodała, gdy odkryla, że niedobry
-Oj, kochana, kochana - pokręciła głową, po czym wzięła od dziecka lizaka i rozpakowała z papierka - Proszę!
-Kugi!- odpowiedziała i zajeła się lizakiem
-Jak to słodko wygląda - rozmarzyła się, po czym spojrzała na choinkę - Ale ładnie!

Nicolas McDiamond - 2009-02-22 16:36:43

- Ładnie, ładnie - przyznał i spojrzał na małą, która chwilami naprawdę potrafiła go nieźle rozbawić. Jak na przykład przy minionej akcji z papierkiem od lizaka. Skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę w stronę Mariny - masz jakiś placek może w lodówce? - spytał nagle ni stąd ni zowąd. nie wyglądał jakby sam miał na ów placek/galaretkę/czy cokolwiek co jest słodkie ochotę, ale... - przydałoby się - dodał po chwili i uśmiechnął się. taa... Nico czasem wiedział więcej niż przewiduje konstytucja...

Marina McDiamond - 2009-02-22 16:45:17

-Taak, zrobiłam wczoraj ciasto czekoladowe -powiedziała, patrzec z zaciekawieniem na męża - A kto przyjdzie? - spytała, wybuchając miłym śmiechem

Mała  z zaciekawieniem spojrzała na tatę i przechyliłą głowę.Poza tym nie było jej nic wiadomo o żadnym cieście!!!

Nicolas McDiamond - 2009-02-22 16:50:15

- Mam dziwne wrażenie, że w tej 'zamieci' - wskazał głową na okno za którym pruszył delikatnie śnieg - zmierzają do nas goście. dwie osoby płci męskiej, jeden w naszym wieku, a drugi w wieku tego szkraba - wskazał dłonią córkę zajmującą sie lizakiem - Więc pomyślałem, ze wypadałoby uprzedzić panią domu - uśmiechnął się i przyklęknął przy choince sprawdzając czy oby lampki działają.

Marina McDiamond - 2009-02-22 16:54:28

Aaropgf! - powiedziała mała radośnie, po czym się zawstydziła. Następnie udała, że wcale a wcale jej o nie obchodzi, ale, niby ukradkiem, zaczęła się przeglądać w bombce

Marie starała sie zachować powagę, więc śmiech zdusiła kaszlem i lekko się uśmiechnęła do meża - Dobrze będzie zobaczyć Anniego. Ciekawe jak on się ma, odkąd Amelia na delegacji - westchneła - Ech, ciągle gdzieś jeździ... Jakby lekarz nie mógł pracować w zwykłym szpitalu.

Nicolas McDiamond - 2009-02-22 16:58:58

- Popieram - przyznał żonie rację lekko przekręcając żarówkę koloru niebieskiego licząc na to, że jak ją mocniej dokręci to zaświeci. I po szczerości się nie mylił. Po prawdzie to i tak nikt pewnie by nie zauważył trzech nieświecących lampek na samym dole choinki, no ale jak Nico coś robi to się uprze i tyle.

Marina McDiamond - 2009-02-22 17:13:30

-Jej, wszystko tak poprawiasz - powiedziała, podchodząc do męża i głaszczac go po głowie- Wszystko ma byći dealnie, tak? - spytała, po czym usiadla obok niego - A masz moze jakieś kolejne, nowe informacje? - spytała - Bo zastanawiam sie co u naszych przyjaciół - uwielbiała, jak jej mąż zaszczycał ją jakimiś ploteczkami czy tym podobnymi. Po prostu cjciała wiedziec co się dzieje u tych, których kochała.

Nicolas McDiamond - 2009-02-22 17:19:49

Spojrzał na nią i zostawił te [cholerne] światełka w spokoju. Położył ręce na swoich udach i siedząc tak przechylił lekko głowę na bok - ostatnio widziałem się z Ericiem, znaczy ostatnio, jakiś czas temu, ogółem kilkoro naszych wyjechało do rodziny, z reszta my tez byliśmy u mamy, mojej mamy znaczy, w zeszły czwartek, nie? - spytał tylko po to by chyba było jakieś pytanie w jego wypowiedzi, no bo w sumie byli w zeszły czwartek u McDiamnodów na wielkiej imprezie,a tak ich mei poczęstowała ze Nico ledwo mógł sie ruszać xD - no... i rozmawiałem przez telefon z nathem zanim Ayumi zaczęła rodzić , ale zależy co chcesz wiedzieć - zaśmiał się, bo w sumie dla niego to wyciągnać coś z czyjejś głowy na odległość to nic trudnego xDDD

Marina McDiamond - 2009-02-22 17:27:17

-To po kolei, co u najbliższych przyjaciół. Hyda, Terukiego, Simo - poprosiła miło, przytulając sie do meża. Musiał być do tego przyzwyczajony już.

Stwierdziła, że teraz rodzice jej nie widzą, wiec zaczęla sie poprawiac przed tą bąbką. Nie może wyglądać jak brzydula, skoro ma przyjsć Aaron!

Nicolas McDiamond - 2009-02-23 14:33:38

- Hmm... to akurat osoby z którymi się widziałem lub rozmawiałem - zaśmiał się z ulgą, że nie musi nikomu wchodzić do głowy - Simo z tego co wiem nadal kręcić próbuje z Aoi i powoli coś z tego wychodzi , a przynajmniej tak wynika z jego relacji. Hyde, on to naprawdę wyjątek, chodzi z Costą jak najwierniejszy pies. Szczerze, ja dużo rozumiem, ale on teraz naprawdę nie ma czasu dla nikogo tylko dla niej. - mówiąc o Hydzie to trochę w głosie Nico dało się wyczuć zawiedzenie - A Teruki i Usagi mają się dobrze, aczkolwiek nadal mają dość sporo spięć. głównie przez Keia - dodał po chwili jak mu gorycz przeszła.

Marina McDiamond - 2009-04-08 20:29:54

Westchnęła. Trochę brakowało jej dawnego Hyde'a, no ale miłość to miłość, trzeba być wyrozumiałym. Może o Nicolasie też czasem tak mówią? Chociaż fakt, w ich związku bez wątpienia spodnie nosił Nico. Idealnie się dobrali pod względem charakteru. Ogólnie idealnie do siebie pasują.
Nagle ogarnęła ją dziwna czułość, uniosła się lekko i pocałowala go. Ot tak, bez niczego.
-Kocham Cię! - stwierdziła - I cieszę się, że u przyjaciół wszystko w mniejszym bądź większym porządku.

Nicolas McDiamond - 2009-04-08 20:34:37

Trochę go to nagłe wyznanie powinno zdziwić ale po szczerości to wcale go to nie zaskoczyło. Może dlatego, że za dobrze znał swoją żonę? - Ja ciebie też - zwrócił się do niej i uśmiechnął się szczerze - A tak w ogóle to może zabierzesz małą i pójdziecie sprawdzić sprawę tego ciasta? - zaproponował obejmując Marie w talii - Goście nadchodzą - zauważył i w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.

Marina McDiamond - 2009-04-08 20:44:03

-Dobrze - kiwnęła głową, po czym wzięła cureczkę na rączki.

Mała z ciekawością spojrzala w stronę drzwi. A jak to Aaron. Popatrzyła na mamę porozumiewawczo, a potem dotknęła swoich włosów. Trzeba się uczesać! I włożyć ladną sukienkę!!

Uśmiechnęła się do córeczki i wyszły z pokoju.

Nicolas McDiamond - 2009-04-08 20:49:01

Nico chwilę postał w miejscu wymachując dłońmi z dużą gracją jakby był dyrygentem w filharmonii, a wszelkie pudła, pozostałe ozdoby i co tylko zaczęło unosić się i latać wokół niego w sumie dostając się na swoje miejsce i okładając się zgodnie z tym jak nico sam sobie tego zażyczył. dy skończył wyszedł z pokoju.

<z tematu>

Nicolas McDiamond - 2009-04-09 16:22:16

Wszedł do pokoju prowadząc za sobą, albo raczej obok siebie, nadal otoczonego nicolasowym ramieniem przyjaciela. Dopiero w pokoju go puścił i spojrzał na niego dość wymownie z nadzieją że Andrew zrozumie go tak dobrze jak zawsze go rozumiał. A potem usiadł na kanapie i westchnął - i jak? nadal ciężko?

Andrew Nine - 2009-04-09 16:27:46

Annie jak zawsze załapał wszystko co w tym wymownym spojrzeniu Nico było zawarte. usiadł obok niego tak gwałtownie, że obaj aż podskoczyli na kanapie. Spojrzał na przyjaciela - No wiesz, brak mi jej, cały czas w delegacjach, cały czas gdzieś gdzie być nie powinna... - westchnął i oparł się o kanapę zamykając oczy.

Wszedł za tatą i 'wujkiem' do pomieszczenia i rozejrzał się okrągłymi oczkami dookoła. Skierował się ku wielkiej, błyszczącej choince. jeju! Jak ona ślicznie błyszczała.

Nicolas McDiamond - 2009-04-09 16:31:06

- a gdzie powinna być? - spytał choć odpowiedź była rzecz jasna oczywista. Kątem oka śledził poczynania Aarona, no bo chyba nit nie chce by maluch coś sobie zrobił, nie?

Andrew Nine - 2009-04-09 16:34:03

- Głupie zadajesz pytania, wiesz? - uśmiechnął się i otworzył oczy, po czym spojrzał w kierunku, w którym patrzył i nicolas - wiesz, chciałbym, żeby on miał też matkę - stwierdził z pewnego rodzaju zrezygnowaniem w głosie. No bo, spójrzmy logicznie, Annie go wychowywał, przewijał, kąpał, karmił i karmi i przewija i kąpie rzecz jasna nadal. Amelia przyjeżdża rzadko w dodatku... - Amelie dzwoniła, ze prawdopodobnie nie wróci z Włoch na święta... - rzucił nagle jakby niedbale, choć tak naprawdę musiał to z siebie wyrzucić.

Nicolas McDiamond - 2009-04-09 16:36:18

Nico spojrzał na kolegę - Annie... - odezwał się i położył dłoń na jego ramieniu - Może da jednak radę wrócić. nie trać wiary - uśmiechnął się do niego lekko chcąc go pocieszyć - zobaczysz... - wiedział jak czuje się Andrew, bo umiejętność odczuwania nastrojów innych osób go trochę czasem przytłaczała, ale Simo w sumie daje sobie radę i nie traci wiary nawet wśród największych pesymistów świata, nie? - Stary, zawsze możesz spędzić święta z nami.

Andrew Nine - 2009-04-09 16:38:14

Usiadł przy choince i zaczął trącać bombkę będącą najbliżej niego. Podobało mu się jak to szklane cudeńko kołysało się w jedną i drugą stronę, tam i z powrotem. Odwrócił głowę i spojrzał w stronę drzwi, jakoś zatęsknił za Rachel, bo chciał jej pokazać swoje 'twórcze' odkrycie.
Uśmiechnął się do Nico - nie chcę się wam narzucać, wiesz? z resztą pewnie macie już wszystko ustalone, jakieś plany, może wyjazd i w ogóle...

Marina McDiamond - 2009-04-10 11:21:48

-A gdzie mamy jechać? - spytała, wchodząc do pokoju. Postawiła już córeczkę na ziemi, po czym stanęła przy drzwiach.
Na stole leżały już ciasta - jabłecznik świerzo upieczony i coś czekoladowego, przygotowana byla też herbata. Prowadzenie domu szło Marinie coraz lepiej, dzięki czemu była z siebie bardzo, baardzo dumna!
-święta chcemy spędzić tutaj, z wami! - dodała, uśmiechając się do niego.

Podpęzła nieco bliżej Aarona, ale nie na tyle blisko, żeby mógł do niej zagadać. Bo dalej była obrażona. Za ten śmiech. Usiadła więc majestatycznie w połowie pokoju i zaczęła bawić się swoimi włosami.

Andrew Nine - 2009-04-10 17:31:51

Spojrzał na Marie i uśmiechnął się miło, jakby nawet z pewnego rodzaju ulgą - No tak, ja zawsze próbuję znaleźć jakieś PRZECIW by móc usłyszeć same ZA - westchnął i spojrzał na stół. Wziął do ręki filiżankę/szklankę/kubek z herbatą i upił trochę napoju. potem uniósł nieco podkreślony maskarą wzrok by móc spojrzeć na Marie - Wiesz, jesteś prawie tak dobrą gosposią jak ja - zaśmiał sie uprzejmie, ale widać było, że chyba brakowało mu drażnienia się z osobami w tym samym wieku.

- Nie - bąknął mały patrząc na Rachel i najprawdopodobniej doszedł do wniosku, że jak ona tak, to on jej za co przepraszać nie ma, bo jakby Aaron się wyłożył AŻ TAK widowiskowo to zapewne ona zareagowałaby tak samo. Z resztą nadal nie zapomniał utopionego tydzień temu przez nią w muszli klozetowej małego samochodziku.

Marina McDiamond - 2009-04-10 20:48:24

-Oj! - niemal się oburzyła i usiadła na kanapie - To ty jesteś prawie tak dobry jak ja! - zażartowała i zaczęła się śmiać - Mam mistrzostwo w praniu i prasowaniu - dodała, wypinając dumnie pierś. uwielbiała jak Annie ich odwiedzał.

Mała spojrzała na Aarona, po czym podpełzła do niego. Czas na zmianę taktyki.
uśmiechnęła się miło, pokazując swoje pierwsze ząbki, po czym przechyliła głowkę. Ciekawe co zrobi teraz!

Andrew Nine - 2009-04-10 20:56:06

W pierwszej chwili nawet nie zauważyłby że mała się do niego zbliżyła. Ale dzięki tak dobremu wynalazkowi jak bombka dostrzegł zbliżająca się postać w czerwonych barwach.
- Pranie i prasowanie? Ha, to nic - zaśmiał się - ja jestem mistrzem w karmieniu - taa, zważyć trzeba na fakt, że Andrew jakimś cudem wynalazł dziwne urządzenie stylu tego które było pokazane w filmie 'poznaj moich rodziców', czyli tak zwana 'sztuczna pierś do karmienia piersią' XD wszyscy śmiali sie z tego wynalazku, a jednak dzięki niemu wpuszczono Anniego do lekarza przodem jako "karmiąca matkę" by się nie zestresował XD - poza tym mam nieskromnie mówiąc, mistrza stanu w "poczytaj mi tato"
Spojrzał na małą - Ga lala - powiedział co w prosty sposób tłumacząc można by było zrozumieć jako 'ładnie wyglądasz'. Chyba chciał odpokutować za ten śmiech, ale kto go tam wie? Fakt jednak jest taki, że mały używa najwięcej słów [z pośród dzieciaków] które rozumieją dorośli. Co prawda w jego słowniku znaczą coś zupełnie innego, ale zawsze

Nicolas McDiamond - 2009-04-10 20:57:22

- a ja mam mistrza świata w przewijaniu - wtrącił Nicolas dumny z siebie, z reszta do dziś nie zapomni jak kiedyś co jakiś czas Eric z Vio dzwonili do niego w sprawie nagłej awarii i musiał do nich lecieć im dziecko przewijać. Co prawda nauczyli się tego szybko, ale pierwszy tydzień był okropny.

Marina McDiamond - 2009-04-10 21:12:35

-taak, jesteś najlepszy w przewijaniu - pocałowała męża w policzek i spojrzała na Anniego - Dalej chodzisz z tą sztuczną piersią, czy nie jest już potrzebna? - podkuliła nogi i oparła brodę na kolanach. Podziwiała Anniego, tak dobrze się trzymał. Ona nie wytrzymalaby bez Nico dłużej niż tydzień, a on tyle wytrzymuje bez Amelii. A Aaron jak się trzyma...

-Kugi - powiedziała, bawiąc się sukienką. Lekko się przysunęła do Aarona i ruszyła bombką.
-Bom. Buju - stwierdziła, że bombka ładnie się kręci i jest to baardzo ciekawe

Andrew Nine - 2009-04-10 21:18:27

- Nie, mały już się nie nabiera na ten patent i woli butelkę - zaśmiał się. A co do tego jak Aaron sie trzyma, hmm... matkę widzi raz na miesiąc jak dobrze pójdzie, bo albo ona przychodzi jak on śpi, albo coś. A jakby to Annie określił: "Aaron mały, spasiony i szczęśliwy, czyli jak zawsze".

Wyciągnął rączkę i puknął Rachel w policzek, ale nie brutalnie tylko raczej tak trochę zaczepnie - Kaka - zawołał na cały głos trochę przy tym piszcząc jakby dostał wielką zabawkę na urodziny. A chciał przez to zakomunikować coś w stylu "Jestem z siebie dumny że to odkryłem" [w sensie tej bombki, co uznał najwidoczniej za własne odkrycie], co i tak nie zmienia faktu że z punktu widzenia dorosłych to Aaron właśnie nazwał Rachel kaczką XD

Nicolas McDiamond - 2009-04-10 21:19:09

Objął Marie ramieniem i uśmiechnął sie do siebie powstrzymując wybuch śmiechu, bo wspomnienie o tym cudacznym urządzeniu do dziś go zwalało z nóg.

Marina McDiamond - 2009-04-10 22:04:51

Rachel zaczerwieniła się aż z radości. Poza tym fakt, że rodzice byli zajęci swoimi sprawami poprawiał jej nastrój.
-Baga Aari! - stwierdziła. Oznaczało to, że Aaron jest dzielny i odkrywca. Chociaż pewnie rodzice myśleli, że wyzwała go od głupków.


-To dobrze. Niedługo wszyscy o niej zapomną i nie bedą się śmiać na twój widok - powiedziała miło, czując, że jej mąż dusi w sobie śmiech. Jakby nie patrząc - ją też bardzo to bawiło.
Ale, mimo wszystko, martwiła się o nich. Szczególnie o Anniego, bo maly jeszcze nie wszystko rozumie. Ale po Andrew widać było, ze mu dosć ciężko.

Andrew Nine - 2009-04-10 22:10:13

- Tam ja i tak wam mówię że to było wygodne nawet - stwierdził i sam wybuchał śmiechem obserwując to jak Nico zmaga się z samym sobą.

- Chu - uśmiechnął się malec i przysunął do dziewczynki, po czym pocałował ją w policzek jak to dzidzia dzidzię. Choć ja bym to raczej określił jako oślinienie jej. A po tym miłym geście stanął za nią i zaczął się bawić jej włosami psując jej przy tym fryzurę z wyrazem dumy i radości na twarzyczce.

Marina McDiamond - 2009-04-10 22:45:35

Z radością spojrzała na bobaski i powstrzymała chichot, żeby ich nie spłoszyć. To było takie słodkie. Swoją drogą bardzo by się cieszyła, gdyby o dziecięce zauroczenie wytrzymało próbę czasu.
-Wiesz. Ale mimo wszystko lepsze prawdziwe niż sztuczne - zażartowała i zaczęła się śmiać.

Z radości Rachel zaczęła cichutko chichotać. Potem posłała mu oburzone spojrzenie, ale jakoś jej nie wyszło. Wyjątkowo.
Zaczęła więc, w akcie desperacji, go łaskotać. Trzeba było bronic swojej fryzury!

Andrew Nine - 2009-05-09 19:26:37

- cóż, liczy się pomysł - powiedział ze śmiechem i wystawił jej język jak małe, obrażone dziecko. Po czym spojrzał na nią już przychylniej i powiedział - poza tym jakoś trzeba było go karmić w miarę naturalnie - zaczął bawić się własnymi włosami - a przynajmniej ja tak uważałem.

[color=green]Zaczął się śmiać, ale jednocześnie cały czas się w nią zaczepiał. W końcu jak już przez owe łaskotki nie mógł wyrobić, to zaczął ją lekko odpychać, albo ciągnął za sukienkę.[/green]

GotLink.plhttp://otoone.pl/page/10/ przewóz osób Piła torby papierowe z nadrukiem