Nicolas McDiamond - 2007-09-21 22:02:05

*weszli z salonu do kuchni. podzilona była w proporcji 1:2. jedną trzecią część zajmowała wyposarzona w safki, lodówkę, kuchenkę i szafki wiszące kuchnia, zaś wolną przestrzeń zajmowała przypuszczalnie jadalnia*
mamy miejsce na duuuży stół. :)

Marina McDiamond - 2007-09-21 22:05:17

tak
*znowu chasała od kąta do kąta, śmiejąc się radośnie*
i krzesła. I będe piekła ciasto i...
*strapiła się*

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 22:06:49

co się stało?
*spojrzał na marie*

Marina McDiamond - 2007-09-21 22:09:25

Nie umiem gotować
*usiadła na podłodze, zawstydzona*

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 22:12:07

nie rzejmuj się. nath umie. nauczy cię.
z resztą. na próbach i błędach isę zacyzna.
poza tym, ja zjem wsyzstko co mi podasz, nawet jeśli to bedzie suchy hleb.
*ukucnął przy niej*
nie martw się. to nic złego, że nei umiesz gotować.

Marina McDiamond - 2007-09-21 22:13:20

Ale to tak dziwnie. Bo co będziemy jeść?
*dalej się trapiła*
A to pieczenie ciast?

Nicolas McDiamond - 2007-09-21 22:18:00

nauczysz się.
spokojnie.
poza tym i tak czy siak zamieszkamy tu dopiero wiosną.
na razie mamy co jeść - jest akademik.]
a przecież nayh da ci ksiazkę kucharską albo coś.
jeszcze sie nauczysz.
ja pzy okazji też mogę :P

Marina McDiamond - 2007-09-21 22:19:31

A ty umiesz gotować?
*zmarszczya nos*

Nicolas McDiamond - 2007-09-22 18:06:54

umiem zrobić tylko naleśniki.
*powiedział*

Marina McDiamond - 2007-09-22 18:13:58

To dobrze, bo już myślałam, że tylko ja nie umiem gotować
*westchnęła*
Ale to nie zmienia faktu, że jestem trochę niedorobioną przyszłą żoną.

Nicolas McDiamond - 2007-09-22 18:15:54

nauczysz się. mamy na to czas :)
*uśmiechnął się*

Marina McDiamond - 2007-09-22 18:23:18

No...
*mruknęła*
Może opuśćmy tą przygnębiającą kuchnię, co?

Nicolas McDiamond - 2007-09-22 18:24:42

jeszcze się bedziemy razemw tej przygnębiajacej kuchni śmiać :P
*pomógł jej wstać - zakładajac że wciąż siedziała na ziemi i poszli*

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 19:17:35

Tak więc minęło jakieś 5 miesięcy. . .

Nico siedział przy stole w kuchni spoglądając co chwila na swój poradnik dotyczący karmienia niemowląt, gdyż Marie na jakiś czas wyszła i zostawiła Nico z misją nakarmienia małej. Tak więc Ray-Ray leżała na ramieniu taty, który próbował jej wcisnąć smoczek od butelki, którą ona odpychała... no tak, nei ma to jak brak mamy. Nie wiedzieć czemu Ray ostatnio miała jakieś humory i jeść chciała tylko od mamy. Nico w końcu poddał się i odstawił na blat butelkę spoglądając na swoją córkę - no i czemu jeść nie chcesz? jeju... - dotknął noska malutkiej i lekko się uśmiechnął. odkąd dom był wyremontowany i wyprowadzili się z akademika jakoś tak zaczęło mu brakować tego gwaru który zawsze towarzyszył posiedzeniem w stołówce czy w salonie. Pomyśleć, że już 3 miesiące tu mieszkają. Czas leci nieubłaganie... nico zaczynał czuć się tak jakby za dwa dni Rachel miała wyróść na dorosłą kobietę i zostawić jego i Marie na koszt jakiegoś chłopaka...

Marina McDiamond - 2008-10-12 19:24:30

Mała bardzo rezolutnie spojrzała na ojca i posłała mu bezzębny uśmiech. Potem powiedziała coś po swojemu, co zapewne miało znaczyć "niedobre!", używając przy tym dużej ilości śliny. Ale trzeba przyznać, że była urocza. Bez wątpienia potrafiła przekonać do siebie każdego, nawet ciocie Erica ^^, wiec to nie dziwota, że cały akademik za nią szalał. I za pewne brakowało im jej tam, ale prawda jest taka, że coraz więcej par zakładało swoje gniazdka gdzieś w mieście.
-Bfraaa! - powiedziała coś, znowu radośnie się uśmiechając i opluwajac tatusia

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 19:29:33

Nico wziął śliniaczek i wytarł jej buźkę. Taa, dziwnym było to, że jako ojciec [UWAGA!] sam chciał zawsze robić wszystko pryz małej i był dość zaborczy jak chodziło o cokolwiek. Marina mu nie raz powtarzała, że jakby mógł karmić piersią to pewnie to też by robił z wielkim zaangażowaniem i chęcią. Poza tym wyczytał, że dziecko karmione mlekiem matki jakoś szybciej i lepiej się rozwija, poza tym jest zdrowsze. No, oczywistym było to że jego mama nie zapomniała wspomnieć na ostatnim zjeździe, że Nico karmiła do 3 roku życia...czy mu to pomogło trudno stwierdzić. w każdym razie wolał o tym nie wspominać, a teraz wie to nei tylko jego rodzina, nie tylko Marie, ale i rodzina Marie... Chociaż biorąc pod uwagę pojecie "rodzina Nico" to wliczając wszystkich kuzynów, kuzynki, ciocie i wujków to chyba pół kuli ziemskiej wiedziało o tym od kilkunastu lat... a co tam - Noo, kochana, masz - i znów podjął próbę nakarmienia małej.

Marina McDiamond - 2008-10-12 19:38:43

Mała natychmiast zamknęła usteczna, nadęła policzki i posłała mu karcące spojrzenie. Fuknęła przy tym jak rozjuszona kotka i zaczęła kręcić głową. Co to to nie, nie jest głodna, a butelek nie lubi! Za to lubi swoja liczną rodzinę. Liczną ze strony taty, bo od mamy znała tylko dziadka, babcia, jak do tej pory, nie wyraziła chęci by ją zobaczyć. Za to Jack Lawrence oszalał na jej punkcie tak bardzo, że szukał wygodnego lokum w najblizszej okolicy by być jak najblizej niej.
-Bfg! - powiedziała, odpychajac butelkę zdala od siebie i marszcząc nos. Zupełnie jak mama

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 19:43:14

Nico zrezygnował po raz piąty tego dnia. nagle zadzwoniła jego komórka, którą miał w tylnej kieszeni spodni. Wstał trzymając mała na jednej ręce, a drugą sięgnął po komórkę. Spojrzał na wyświetlacz i przeczytał od kogo to połączenie przychodzi. Wywrócił oczy - Co znowu? - spytał - Tak, mamo, jestem pewny... - potem przez dłuższa chwilę tylko potakiwał aż w końcu dość poddenerwowany powiedział do słuchawki - Bo czuję! - taa... - Tak, jakby zrobiła kupkę w pampersa to bym czuł... - powiedział w końcu zrezygnowany - tak, mamo... - nagle skrzywił się - tak, powiem Marie, że ciocia Kat kazała jej jeść warzywa... - i rozłączył się, ob miał już dość tej rozmowy...

Marina McDiamond - 2008-10-12 19:52:05

Mała zaczęła wydawać takie dźwięki, jakby właśnie cicho parskała śmiechem i wyśmiewała całą rozmowę. Taak, babcia była nadzwyczaj opiekuncza, choć musiała też zajmowac swoją nowo narodzoną córeczką. Swojądrogą fajnie jest mieć ciocię w swoim wieku.
-Blaug? - spytała tatę. To zapewne miało oznaczać "co chciała babcia". Albo i "kiedy mama wróci". Takie złożone pytanie.

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 19:56:14

No, Gabriel w sumie miała już trochę ponad roczek, no ale prawie w tym samym wieku były z Rachel. Nico usiadł na krześle i położył telefon na blacie. Spojrzał na zegarek, a potem lekko uniósł Ray-Ray i przytulił ją - Jej... - westchnął i delikatnie ją kołysał jakby chciał ją uśpić - Babcia chyba uważa, że twoja mama nie potrafi jeść ... albo, że ja nie umiem cię przewinąć... - bąknął jakby się jej skarżył. No, ale on chyba najwięcej się tych wszystkich poradników naczytał...

Marina McDiamond - 2008-10-12 20:03:42

Mała niezdarnie, przecież to jeszcze niemowle, zrobiła coś na wzór klepania po plecach. Często ćwiczyła ten gest na główce małego Aarona, którego swoją droga bardzo, bardzo lubiła.
No cóż, w jej oczach tata był najlepszy na świecie i nie musial mu nikt doradzać. Bo on i tak wiedział wszystko!
-Bli! - pisnęła wesoło, próbujac mu dodać otuchy

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 20:11:54

- Tak, tak, ja ciebie też kocham, maleństwo moje - uśmiechnął się i westchnął. Spojrzał znów na zegar. Marie mówiła, że wraca za 10 minut.... 10 minut! nie ma jej już prawie pół godziny. W przypadku wszystkich kobiet jakie zna ł nico jedno było niezmienne: zasada bigosu. Jak na brzmi otóż: "kochanie, wychodzę do Joli na 5 minut, mieszaj bigos co kwadrans"... Tulił do siebie mała Rachel delikatnie głaskając ją po główce - Mama się spóźnia... - stwierdził.

Marina McDiamond - 2008-10-12 20:30:52

-Wcale się nie spóźnia - stwierdziła wesoło Marie, wchodząc do domu - Po prosttu Pani-"O-Marie-Jak-Ty-Ładnie-Wyglądasz-Dobrze-Ci-W-tych-dodatkowych-kilogramach-po-ciąży" postanowiła ze mną poplotkowac - no cóż, na osiedlu mieszkało dość sporo rodzin, a jedna pani domu, pani Smith, wyjątkowo nachalnie dyktowała Marie swoje towarzystwo. I zawsze była bardzo niemiła - czy ja jestem gruba?

- Mfaaava! - to chyba miało znaczyć mama. Mała u.śmiechnęla się uroczo do rodzicielki, po czym dokłądnie zlustrowała ją wzrokiem i powiedziała - Bnief! - co miało znaczyć "nie.

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 20:33:50

- Marie! dzięki Bogu - podszedł do niej i pocałował ją w policzek dalej próbując usilnie uśpić małą - Mała nie chce jeść, uwzięła się na mnie i na moje mleko - taa, "moje mleko" wypowiedział z takim oburzeniem jakby żałował, że to nie on rodził - I nie wyglądasz grubo - powiedział z pełną stanowczością uśmiechając się do żony.

Marina McDiamond - 2008-10-12 20:51:32

-Twoje mleko? - spytała, próbując nie śmiać się z męża, który usilnie próbował zrobić z siebie mamusię - Nie dziwie się, skoro karmiłam Ray-Ray piec minut przed moim wyjściem. Nawet to malenstwo nie ma brzuszka bez dna - pouczyla go, po czym pocałowała malą w głowkę.

Mala spojrzała tryumfalnie na ojca, z miną "no właśnie!"

Nicolas McDiamond - 2008-10-12 20:56:17

Nico spojrzał na Maria, a potem na małą z dziwnym oburzeniem i jakąś taką obrazą majestatu. No co? Czy on małej w myślach ma non stop czytać by się dowiedzieć, że już jadła? Nikt go nigdy nei poinformuje a potem mają pretensję - Weź ją - podął Marie Rachel i przeciągnął się. Nagle coś go ukłuło w skroni. O dziwo tak się działo za każdym razem jak ktoś panikował za bardzo... znaczy, ktoś kogo cząstka mocy znajdowała się w ciele Nico - Yh, albo Ayu odeszły wody, albo Aaron zjadł znów coś niewskazanego - stwierdził uśmiechając się do żony. No co? Tylko takie dwie opcje były. A Aaron słynął z tego, że jak dotąd w wieku Rachel, czyli jakichś 7 miesięcy [tak, tak, ale przemilczmy to ^^'] zjadł kilka substancji, które potem okazały sie zupełnie nieszkodliwe...

Marina McDiamond - 2008-10-17 21:03:44

-O dziesieć dni za wcześnie - westchnęła Marina, usmiechajac się lekko - Ale to normalne, że porody nigdy nie są w terminie.
Mała Ray-ray jakoś radośnie zagruchała na dźwiek imienia "Aarpn"

-Oo...no tak, Aaron - zaśmiała się, przytulając malutką - Chyba już wiemy kto zostanie naszym zięciem - zażartowała.

Mała posłała jej groźne spojrzenie, po czym jakby się zawstydziła i wtuliła w mamę

Nicolas McDiamond - 2008-10-17 21:05:46

Spojrzał na małą i pogłaskał ją po głowce, potem pocałował Marie w policzek - no wiesz, to jeszcze bobasy, poza tym jeśłi Aaron zostanie naszym zięciem to ja jak najbarziej popieram - uśmeichnął się i spojrzął na małą - Rachel i Aaron - zamyśił się - z wami to będzie ambaras jak wyrosniecie z pieluch - zasmiał się i spojrzął na Marie - co nie?

Marina McDiamond - 2008-12-31 17:04:49

-Już jest - stwierdziła łaskocząc córeczkę, która zamieniła się w małego pomidorka - Dwoje małych łobuziaków, nie wiem skąd bierzecie taki zły przykład! - zażartowała.

Maleńka spojrzała na mamę z wyższoscią, jakby chciała powiedzieć, że wcale a wcale się nie zgadza, bo ona jest damą, a Aaron to łobuz
-Bdaaa! - zamachała nóżką.

Nicolas McDiamond - 2008-12-31 17:08:42

- Ale sprzeciwy - zaśmiał się jak usłyszał gaworzenie małej. Dotknął nagle skroni i rozmasował miejsce w którym poczuł ukłucie. nie tak dawno jeszcze wszystko było jakby zatarte, a teraz znów poczuł to że jako Reunion jest połączony z resztą przyjaciół w dziwny sposób. I coś jakby... Nathem i Ayu mu zaswieciło przed oczami.

Marina McDiamond - 2008-12-31 17:23:38

-Coś nie tak? - spytała, zabawiając się dalej z małą Ray-Ray.
Maleństwo spojrzało uważnie na tatę i zmarszczyło nosiek

Nicolas McDiamond - 2008-12-31 17:26:15

- Nie, właśnie, wszystko w najlepszym porzadku - uśmeichnął się i spojrzał w sufit wciąż trzymając dłoń przy skroni co wyglądało trochę jakby dostrajał kanał telewizyjny - przyszło na świat nowe maleństwo - dodał k woli wyjaśnienia.

Marina McDiamond - 2008-12-31 17:31:59

-Ojej, Ayumi urodziła? - ucieszyła się, po czym spojrzała na Ray-Ray - Widzisz, będziesz miała się z kim bawić!
Spojrzała na tatę i zmarszczyła uroczo nosek
-Balabaram? - spytała. To znaczyło chyba "powiedz coś wiecej na ten temat"

Nicolas McDiamond - 2008-12-31 17:38:20

No, Nico miał ten komfort, że w myślach czytał to też dobrze zrozumiał pytanie czy też może raczej pewną formę polecenia. Jednak co on takiego mógł wiedzieć? - Tak, urodziła, chłopca, ale ja nie jestem radarem i infromacji więcej nie dostarczę - uśmeichnął się i pocałował najpierw małą w główkę, a potem marie w policzek - Idę do salonu - oznajmił i wyszedł z pomieszczenia. <zt>

GotLink.plsst club wynajem autobusów Piła