*stanął za nimi opierajać się o ich ramiona*
no hejka

*wleciał na mostek-zabawkę i przeszedł po nim. podszedł do nich z głupim uśmiechem*
eric matters się melduje

a no, nic ciekawego w sumie.
choć, w każdym razie.... *zaczął*

tak, tu sie muszę zgodzić.
dawno tak w naszym gronie nie gadaliśmy.

fakt faktem jest
*usiadł andrew na kolanach*

*uniósł brew*
co przez to rozumiesz?

no popatrzcie.
w związku nam się nie układa po 'chłopskiej myśli'
*zrobił neiwinną minkę*

ej no, ale popatrzcie
*rzłożył ręce.*
nasze pożycie seksulane jest do dupy

ja tak nie uażam.
*spojrzał na natha*

*przerwał nathowi*
bo nico ma dobre wyczucie

taaa.... *kontynuował*
terukiemu usagi nie da.
eric to zbyt wielkie dziecko by samemu przejąć inicjatywę.
andrew... no cóż, przed ślubem kwitnąco z tego co wiem, po jakoś mniej.
*usiadł*
i tak oto jedynym wyżytym jest hyde.

ja tam nie potrzebuje sexu by być szczęśliwym z usagi.