::RPG nie do końca zwykłego świata nastolatków:: PRZYGOTUJCIE SIE DO GWIAZDKI! :)
Hokage
poprawka, zimno i mokro i chce by coś z tym fantem zrobić
Offline
Jounin
To ja już może jej nie będę całować
*przerażenie. Przykryła ją kocykiem*
Offline
Gość
Już lepiej
*spojrzała na rodziców nieco przychylniej*
Hokage
*pogłaskał marie po głowie*
mała ma wymagania jak księżniczka.
Offline
Jounin
Bo jest maleńką księżniczką
*pogłaskała ją po nosku*
Offline
Gość
Kim jestem?
*spojrzała na tatę*
Hokage
ksiezniczką. małą panienką*spojrzał na nią*
tak, jest księzniczką i wydaje się zagubiona ^^
Offline
Jounin
Bo wszystko takie nowe
*uśmiechnęła się do dzieciaczka*
Ale się przyzwyczai
Offline
Gość
ple, ple, ple
*kichnęla*
Hokage
tak. prędzej czy później tak.
*uśmiechnął się*
Offline
Jounin
*Przyszedł lekarz i zaczął przygorowywać Marie i Rachel do przeniesienia na salę. Wziął od Marie maleństwo, podał ją Nico, pomógł Marie wstać, usadził ją na wózek i zawiózł ją do innej sali*
Offline
Hokage
*z małą na rękach wyszedł za lekarzem*
Offline
Sensei
Ayumi wjechała na wózku do szpitala i Nath leciał za nią, bo jakoś chyba nie mógł dogonić lekarzy, no ale po chwili dotrzymał kroku i spoglądał to na Ayumi to gdzieś przed siebie - AAAAaaaaa-Ayumi - w jego głosie słychać było coś na rodzaj strachu jakby to on rodził... - Trzymaj się! - polecił jakby Ayumi nie jechała na porodówkę, a nie wiem, na skomplikowaną operację serca. Ale co tam! Grunt, że on był z nią, nie? W każdym razie jemu jakoś pomagało, że ona była z nim...
Offline
Jounin
Spojrzała na swojego męża z usmiechem i pokręciła głową
-Żyję i nic mi nie jest - powiedziała. Usadowiono ją na wygodnym łózeczku w kolorowej sali i przykryto kocykiem - Czekamy na regularne skurcze, wtedy zacznie się porod właściwy - powiedziała mu wesoło.
Offline
Sensei
Pokiwał głową energicznie na znak że rozumie i zamiast usiąść na krześle czy coś to ten przykucnął przy jej łóżku i wziął ją za rękę - Ja zemdleję... - stwierdził dość piskliwym głosikiem patrząc na nią wymownie w sposób "bo na sali będę, prawda? Prawda? Praaaawda?". Oblizał wargi i oddychał głęboko jakby miał kurde przeć czy coś i się do tego przygotowywał. On nie rozumiał jak Ayumi może tak spokojnie leżeć, albo raczej nie rozumiał czemu on się AŻ TAK denerwuje... przecież to nie on rodzi!
Offline
Jounin
-To ja powinnam mdleć, nie ty - zauważyła radośnie, patrząc jak jej maż się denerwuje. Jakaś druga kobieta w głębi sali coś prychala, ale Ayu ją ignorowała - Jest wszystko dobrze, będziesz przy mnie cały czas, uspokoj się.
Offline
Sensei
Nath wziął znów głęboki wdech i położył bródkę na łóżku nadal trzymając dłoń Ayumi - Ale ja będę przy porodzie? - spytał w końcu nadal patrząc na nią tym samym spojrzeniem z kategorii "bo na sali będę, prawda? Prawda? Praaaawda?". Tamtej kobiety nawet nei usłyszał, bo był zbyt zajęty myśleniem o Ayumi, dziecku i w ogóle... - Światełko... - zwrócił się do małżonki - a my mówiliśmy o imieniu dla dzidzi? - spytał dość tępo jakby skasowała mu się cała pamięć pozostawiając tylko to, że "Ayumi rodzi! Boże ratuj! Aaaaa!".
Offline
Jounin
-Tak, będziesz - przytaknęła głową, uśmiechajac się do niego szeroko. Ach, ci mężczyźni, ale ta panika byla nawet całkiem słodka. Widać, że się o nią martwił i mu zależało, to chyba najważniejsze.
-Szczerze mówiąc nie podjeliśmy ostatecznej decyzji w sprawie imienia - powiedziała wesoło - Myślelismy, że jeszcze czas.
Offline
Sensei
- No właśnie... a imię podaje się zaraz po przyjściu dziecka na świat? - spytał trochę może naiwnie, no ale serio pojęcia bladego o tym nie miał. Mógł wziąć od Nico te poradniki i magazyny jak tamten mu je chciał oddać czy raczej pożyczyć do przeczytania. Nigdy nie przypuszczał, że może tak biegać w kółko jak struś na betonie...
Offline
Jounin
-Nie, nie trzeba od razu - powiedziała - Jest pewien okres czasu na namysł, bodajże mamy dwa tygodnie na wypełnienie papierów i zarejestrowanie dziecka w urzędzie - pouczyła go, po czym pogłaskala po głowie.
Pani w głębi sali przychnęła coś na wzór "co ona nie powie, mądrala się znalazła"
Offline
Sensei
Uśmiechnął się do Ayu - Ale ty myślałaś jak dać dzidzi na imię? bo ja mam koncepcję - powiedział wstając z podłogi i podsuwając sobie krzesło. Chyba trochę się uspokoił, no ale jak Ayumi faktycznie rodzić zacznie na dobre to idzie o zakład że znów wróci do punktu wyjścia.
Offline
Jounin
-No, uspokoiłeś się - pochwaliła go, układając się wygodnie na łóżku. Przeciągnęła się i spojrzała na niego uważnie - No powiedz, jaką masz koncepcję - uśmiechnęła się szeroko - Bo ja, jak mam być szczera, nie mam żadnej. I tak będę do niego mówić "słonce ty moje".
Kobieta w głębi sali pryuchnęła cicho z pogarda i pod nosem zaczęła udzielać wykladu na temat tego, że dziecko powinnno mieć imię a nie być nazywane per "słoneczko"
Offline
Sensei
- Bo ja tak myślałem, że twój brat miał na imię Robin, prawda? I może... skoro to chłopiec to nazwiemy go Robin? - spytał - taka pamiątka.. - dodał po chwili patrząc na nią jakby czekał na: |a) naganę lub |b) pochwałę. Szczerze to myślał o tym dłuższy czas. Bo w sumie Ayu tak kochała brata nie? No a on pewnie się cieszyłby jakby mały miał jego imię.
Offline
Jounin
Spojrzała na niego, a jej oczach zalśniły łzy wzruszenia. Czy mogłaby mieć lepszego męża?
-J..jeśli chcesz - powiedziała, kiwając energicznie głową na tak - To...to by było nawet bardzo....idealne - dodała, po czym objęła go tak mocno, mocno. Z całych sił
Offline
Sensei
Uśmiechnął się jakby zadowolony z siebie ponad wszelką miarę. Objął delikatnie Ayumi - W takim razie chyba ustalone - spojrzał na nią i pocałował ją w policzek - Będziemy mieć małego Robina - uśmiechnął się znów.
Offline