*zostawił pudełko na stoliku. wstał i wyszedł ze stołowki*

*podał jej jednen talerz drugimiał dla siebie i usiadł.*
nie, raczej nie.

nie, nie jestem smutny
*powiedział*
a organizacja.... *coś mu zaświtało* miała się zacząć 10 minut temu w pokju hydea

dadzą se radę beze mnie, poza tym chcę ci trochę potowarzyszyć zanim pójdziesz do dziewczyn.
*powiedział kończąc śniadnie*
no to teraz mogę iść.
*wstał, pocałował ja w policzek i poszedł*

*usiadł przy stoliku*

jasne.
*wskazał na krzesła*
jeżeli chcecie

*usiadł na krześle obok niego*
usagi poszła do terukeigo?

Znając ją tak
*podparła głowę na rękach, a łokcie na stole*
Ale się porobiło...

*westchnął i oparł się na krześle mocniej*
okropne... wszystko się spieprzyło.

*spojrzał do góry rentgenem*
chyba już jest
*wyłączył rentegen i psojrzał na marie*
annie i amelia się dogadali, dalej hccą ślubu.
ale usagi i eric sie bocza na siebie.
teruki umiera przez kac po drzemce.

Usagi się boczy na Erica od czasów pamietniej serenady, więc to nic nowego
*uśmiechnęła się szeroko*
Jak to dobrze, ze się wszystko ułoży...

już myślałem że nas wystawią.
ja drużba, a nico ją do ołtarza prowadzi
*uśmeihncął sę*