to dobrze.
*pocałował ją w rękę*
(sorry za zapłon ale mi net lekko muli)

z tego co wiem *wyciągnął szyję i wyjrzał przez okno*
teraz nie ma chyba już tylko aarona lerlitz'a i żadnego z takarai.

costa przyleci z hydem ale ponoć mają opóźnienie, ie wiem czy będą dziś czy dotrą jutro po południu
*odpowiedział. poem psojrzał na nią*
widzę, że łóżko ci odpowiada

tak, tu masz rcję.
*potem jakby zajarzył*
a, co w moim ci yło nie wygodnie?

no i takiej odpowiedzi oczekiwałem
*uśmiehcnął się i pocałował ją*

na pewno.
*odparł*
a może nawet piękniejszy. bo to w końcu będzie nasz ślub.

tak ale masz rację moja żona będzie najpiękniejsza kobieta na świecie, a na razie ta najpiękniejszą jest nijaka Amelia Poulain.
*uśmiehcnął się*

nie przypominam sobie
*zaśmiał się*

*zaczął się śmiać nieco udawanie - nie miał łaskotek specjalnie *
poddję się, yła taka jedna, hiszpanka, boska jak diabli
*zaczął się śmiać z samego siebie*
nie, serio to nie ma dla mnie piękniejszej osoby niż ty.

żartowałem
*powiedział i pocałował ją w policzek*
wybaczysz mi?

ej no... co mam zrobić byś mi wybaczyła ten żart?
*przechylił głowę jak piesek*

*pocałował ją czule w usta*
nie wiem co mam zrobić.

no to dobrze, bo sie już wystraszyłem.
*uśmiehcnął się*