Nie podchodz!
*spojrzała na niego przelotem*
Nie teraz
*dodala ciszej, bo gdzieś tam było jej go żal*

Zawsze tak jest?
*spytała cicho, a potem jakby się zezłościla*
Nie sugeruj, że to była moja wina
*powiedziała oschle*

To....
*chciała powiedzieć coś okropnego, ale ugryzła się w język. Spojrzała na niego*

To trzeba nad sobą panowac
*powiedziała spokojnie. Jednak dzieś tam zrobiło jej się straszne głupio*

Mogę się zamienić
*Krzyknęła. Żle, że zaczęła się znowu denerwować. Potrząsnęła głową i zamknęła oczy. Usiadła w pozycji kwiatu lotosu, skuliła głowe i zaczęla głęgoko oddychać*

Nie będe już krzyczeć
*powiedziała po chwili, nie otwierając oczu*

Przerazileś mnie
*dodala na swoje usprawiedliwienie*

Jednak, to nie powód, by na ciebie krzyczeć
*dodała po chwili namysłu*

Nie mam czosnku
*powiedziała*
Ale gdybym miala, to bym pewnie rzuciła. Krzyżem pewnie też.

Zdąrzyłam się domyślić
*powiedziała cicho*
Gdybyś był....
*zawachała się*
wampirem, to zapewne leżałabym już i się wykrwawiała.

No zapewne żaden wampir nie powstrzymałby się
*zamyślila się*
I mnie ugryzł. Wyssał ponad połowę krwii. Przeżyłabym, ale nie za długo, bo wróciłby, żeby dokończyć swe "dzieło"
*wzdrygnęła się na samą myśl*

To przez Księgę Celtów?
*spytała poważnie*
Nic mi nie jest.

Niezwykła?
*powtórzyła*
Każda jest na swój sposób niezwykła.