co za leń

*wbiegła do pokoju. wyjęła z walizki prezent dla amelii przy okazji jeszcze zostawiła tu sunienkę i wyszła. *

*wszedł. pocałował costę w czoło. umył się. przebrał w pizamę i poszedł spać*

*obudziła się ubrała itd. wzięła hydea i poszli do koscioła*

*wstał. przebrał się. ubrał kurtkę i poszedł się przejść*

*obudził się. spojrzał na costę i podparł głowę ręką by było mu wygodniej na nią patrzeć*

dobrze.
fajnie że sie obudziłaś kochana.
*uśmiechnął się*
co nie zmienia faktu że piękna jesteś również jak śpisz

taką mam 'prace' *zaśmiał się i pocalował ją*

nie, nazywam komplementy obowiązkiem i przykazaniem męża.
*powiedział*
w końcu jestem twoim mężem, nie będę przecież mówił 'costa, jaka ty dzisiaj brzydka jesteś' *przytoczył przykład*
wiesz o co mi chodzi? dla mnie ejsteś piękna, zawsze ci prawiłem komplementy i nie mam zamiaru przestać.

no właśnie
*odwzajemnił pocałunek*
kocham cię.
*położył się z powrotem*
wiesz, myślę tak, czy amelia i andrew bedą mieć dzicko, bo z realcji anniego, to on chce dziecka jak najszybciej a amelia jak najpóźniej.

tak.
a nico i marie już mają jedno w drodze.
wydają się szczęśliwi, ale chyba martwia się, między innymi tym że nie mają jeszcze ślubu.
*spojrzał na nią*
i ojciec marie, on niezbyt sie cieszy całą sytuacją.

chyba masz rację.
ale, nauczciele i hokage z innego świata, mają to do siebie że dostają wynagrodzenie, które jest dość sowite jeśli isę je wymeini na zwykłe $.
nico ma ponoć od ojca domek wynajęty, niedaleko.