Wywrócił oczy i padł na łózko gdzieś tam obok niej jak ona siedziała. Patrzył na nią cały czas - Chyba między nienawiścią a miłością jest stanowczo za cienka granica - powiedział uspokajając w końcu własny oddech.

Dobra... co jak co, ale to go nieco wybiło z rytmu. ''to dobrze''? I ten uśmiech? Albo umarłem i mnie wzięli do nieba, albo świat zwariował pomyślał i zamrugał gwałtownie, a następnie spojrzał na Noriko - Co jak co, ale teraz pytam serio umarłem i jestem w niebie czy świat wariuje? - przeniósł swoje myśli do rzeczywistości.

- Dobra, sprowadziłaś mnie brutalnie na ziemię - zażartował i dotknął jej włosów - wiesz... jesteś nawet ładna... - powiedział, ale tego ''nawet'' nie mógł sobie odpuścić. Może i jest wredny, ale co tam! Najwyżej go wywali z pokoju!

- Zależy - odpowiedział zgodnie z prawdą na jej pytanie.

- Eee... nie znam się - powiedział nie mając zielonego pojęcia czym to mizuage czy co to tam było jest. Może i całe życie przesiedział w Japonii, ale za bardzo się na kulturze własnego kraju nei znał, na gejszach tym bardziej.

Uniósł się gwałtownie na łokciach - Tej, ja nie jestem milionerem - powiedział szybko jakby bał się, że on teraz ma jej za wszytko płacić - Kimona to ci nie kupię, bo mnie nie stać - dodał po chwili sugerując że cała reszta może być, ale na kimona to już go nie będzie stać. Z resztą, czemu ona go tak straszy? T__T

- No daj spokój - oparł się na niej, gdzieś w okolicy jej talii. Z jego perspektywy to był to teraz miękki rulon a nei Noriko, ale nawet ten rulon będzie przepraszał xD - No... daj spokój...

- Ej... - zaczął trącać ten rulon, który leżał obok niego na łóżku xD - No, weź przestań. na następny raz trzeba mi nie mówić TAKICH ciekawostek - powiedział tonem małego dziecka, które prosi o wybaczenie. Położył dłonie na rulonie i zaczął go lekko popychać, co sprawiło, że kołdra, jak i zawartość [xD] zaczęły się nieco kołysać. Cała ta akcja wyglądała śmiesznie xD

Nachylił się nad nią i pocałował ją czule. Dłonią pogładził jej szyję - No, już jestem rozgrzeszony? - spytał patrząc na nią dużymi, dużymi oczami.

Spojrzał na nią i uniósł brew - No tak, jak ktoś coś planował to oczywiście ja - padł na łóżko obok niej i spojrzał w sufit - ja ci powiem, ze jak się obrywa parasolem to trudno się skupić na knuciu - pożalił się i spojrzał na nią.

- Co jak? - spojrzał na nią z wybitnie głupim wyrazem twarzy.

- Czy ja wiem... - jego twarz wyglądała teraz jakby myślał nie wiadomo jak intensywnie - Na pewno inaczej - zaśmiał się - Czy ja wiem, może być mnie zatłukła po drodze do akademika?  - zaczął rozmyślać nad tymi bardziej drastycznymi końcami scenariusza.

- Aaaaa.... - zrobił minę jak detektyw który w śledztwie przeoczył bardzo ważny dowód - To w takim razie...  zaprowadziłbym cię gdzieś gdzie by nikt nas nie znalazł, a potem.. - pomyślał - a potem mógłbym być wredny, bardzo wredny, albo nieznośny - powiedział dumny z siebie.