No cóż...pewnie cuudownie się bawią
*westchnełą*
(zw)

To tylko Teruki
*uspokajała samą siebię, ale potem spojrzała na Usagi i szybko się zreflektowała*
To znaczy wzystko wina Keiego!

Ech
*westchnęła i położyła głowę na kolanach*

*westchnela*
nie wypada tam isc, poza tym ja nie chce kontrolowac anniego
*wyglądala jakby miala zaraz wybuchnąć*

babcia mi zawsze mowila, ze jak wieczor panienski sie nie uda, to i malzenstwo sie nie uda
*powiedzia smutno*

Nienawidzę tego debila!!
*krzyknęłą tak, że obok ją też słyszeli*

To nie prawda
*poczołgała się do Amelii i ją objęła*
Przecież się udał, tak? Tylko teraz jakoś tak...

-nie przejmuj sie pomyśl że go tu nie było... jeśli sie kochacie to sie uda nie wierz przesąda
*podeszła do ameli.. chciała zmienić temat ale nie mogła nic wymyślić*

Nie myśl tak
*mruknęła, szalejąc z niepokoju w duchu*

Jutro wszystko się wyjaśni
*tak jej było ich żal, ża aż zaczęła je pocieszać*

ten slub od początku jakoś nie moze dojsc do skutku, teraz to, ja juz mam dosc
*wykrzyczała to, tak, ze ją chlopcy slyszeli*

ale taka prawda, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują ze do tego slubu ma nie dojsc
*wykrzyczala i sie rozpalakala*