::RPG nie do końca zwykłego świata nastolatków:: PRZYGOTUJCIE SIE DO GWIAZDKI! :)
Hokage
- Słodkiego - uśmiechnął się - Taką laskę jak ta bombka - pokazał jej biało-czerwoną bombkę w kształcie cukrowej laski. A potem powiesił ją na choinkę. Taa, Nico się zabezpieczył i ma cały karton takich lizaków, bo w sumie, czy jednego dzieciaka w wigilię przyjdzie poczęstować? XD
Offline
Jounin
-Dtfa - powiedziała coś na wzór dobra i wyciagnęła przed siebie rączkę z bombką - lika - dodała jednak, zanim oddała
-Nasza córeczka potrafi zadbać o swoje - zauważyła z uśmiechem, patrząc na ich targi - To dobrze, jestem z niej dumna - zaśmiała się radosnie,
Offline
Hokage
- Co to za podejście u takiego malucha? - zaśmiał się i po chwili z kuchni przyleciał, dosłownie przyleciał bo przecież nikt go nie przyniósł, lizak obiecany małej. Trzymał się w powietrzu tuż przed nosem małej, a Nico wziął bombkę i powiesił ją na choince na dole. No i wyjął z pudła gwiazdę na czubek i ją odkurzył, bo dostał ją od mamy, żeby im 'gwiazdka pomyślności czuwała tak jak czuwała zawsze nad Nikusim w domu', gdzie wspomnieć należy, że jego matka prawie się wtedy popłakała ze szczęścia.
Offline
Jounin
-Lulipli! - powiedziała z radoscią, biorąc lizaka do buzi. z papierkiem - Pfe! - dodała, gdy odkryla, że niedobry
-Oj, kochana, kochana - pokręciła głową, po czym wzięła od dziecka lizaka i rozpakowała z papierka - Proszę!
-Kugi!- odpowiedziała i zajeła się lizakiem
-Jak to słodko wygląda - rozmarzyła się, po czym spojrzała na choinkę - Ale ładnie!
Offline
Hokage
- Ładnie, ładnie - przyznał i spojrzał na małą, która chwilami naprawdę potrafiła go nieźle rozbawić. Jak na przykład przy minionej akcji z papierkiem od lizaka. Skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę w stronę Mariny - masz jakiś placek może w lodówce? - spytał nagle ni stąd ni zowąd. nie wyglądał jakby sam miał na ów placek/galaretkę/czy cokolwiek co jest słodkie ochotę, ale... - przydałoby się - dodał po chwili i uśmiechnął się. taa... Nico czasem wiedział więcej niż przewiduje konstytucja...
Offline
Jounin
-Taak, zrobiłam wczoraj ciasto czekoladowe -powiedziała, patrzec z zaciekawieniem na męża - A kto przyjdzie? - spytała, wybuchając miłym śmiechem
Mała z zaciekawieniem spojrzała na tatę i przechyliłą głowę.Poza tym nie było jej nic wiadomo o żadnym cieście!!!
Offline
Hokage
- Mam dziwne wrażenie, że w tej 'zamieci' - wskazał głową na okno za którym pruszył delikatnie śnieg - zmierzają do nas goście. dwie osoby płci męskiej, jeden w naszym wieku, a drugi w wieku tego szkraba - wskazał dłonią córkę zajmującą sie lizakiem - Więc pomyślałem, ze wypadałoby uprzedzić panią domu - uśmiechnął się i przyklęknął przy choince sprawdzając czy oby lampki działają.
Offline
Jounin
Aaropgf! - powiedziała mała radośnie, po czym się zawstydziła. Następnie udała, że wcale a wcale jej o nie obchodzi, ale, niby ukradkiem, zaczęła się przeglądać w bombce
Marie starała sie zachować powagę, więc śmiech zdusiła kaszlem i lekko się uśmiechnęła do meża - Dobrze będzie zobaczyć Anniego. Ciekawe jak on się ma, odkąd Amelia na delegacji - westchneła - Ech, ciągle gdzieś jeździ... Jakby lekarz nie mógł pracować w zwykłym szpitalu.
Offline
Hokage
- Popieram - przyznał żonie rację lekko przekręcając żarówkę koloru niebieskiego licząc na to, że jak ją mocniej dokręci to zaświeci. I po szczerości się nie mylił. Po prawdzie to i tak nikt pewnie by nie zauważył trzech nieświecących lampek na samym dole choinki, no ale jak Nico coś robi to się uprze i tyle.
Offline
Jounin
-Jej, wszystko tak poprawiasz - powiedziała, podchodząc do męża i głaszczac go po głowie- Wszystko ma byći dealnie, tak? - spytała, po czym usiadla obok niego - A masz moze jakieś kolejne, nowe informacje? - spytała - Bo zastanawiam sie co u naszych przyjaciół - uwielbiała, jak jej mąż zaszczycał ją jakimiś ploteczkami czy tym podobnymi. Po prostu cjciała wiedziec co się dzieje u tych, których kochała.
Offline
Hokage
Spojrzał na nią i zostawił te [cholerne] światełka w spokoju. Położył ręce na swoich udach i siedząc tak przechylił lekko głowę na bok - ostatnio widziałem się z Ericiem, znaczy ostatnio, jakiś czas temu, ogółem kilkoro naszych wyjechało do rodziny, z reszta my tez byliśmy u mamy, mojej mamy znaczy, w zeszły czwartek, nie? - spytał tylko po to by chyba było jakieś pytanie w jego wypowiedzi, no bo w sumie byli w zeszły czwartek u McDiamnodów na wielkiej imprezie,a tak ich mei poczęstowała ze Nico ledwo mógł sie ruszać xD - no... i rozmawiałem przez telefon z nathem zanim Ayumi zaczęła rodzić , ale zależy co chcesz wiedzieć - zaśmiał się, bo w sumie dla niego to wyciągnać coś z czyjejś głowy na odległość to nic trudnego xDDD
Offline
Jounin
-To po kolei, co u najbliższych przyjaciół. Hyda, Terukiego, Simo - poprosiła miło, przytulając sie do meża. Musiał być do tego przyzwyczajony już.
Stwierdziła, że teraz rodzice jej nie widzą, wiec zaczęla sie poprawiac przed tą bąbką. Nie może wyglądać jak brzydula, skoro ma przyjsć Aaron!
Offline
Hokage
- Hmm... to akurat osoby z którymi się widziałem lub rozmawiałem - zaśmiał się z ulgą, że nie musi nikomu wchodzić do głowy - Simo z tego co wiem nadal kręcić próbuje z Aoi i powoli coś z tego wychodzi , a przynajmniej tak wynika z jego relacji. Hyde, on to naprawdę wyjątek, chodzi z Costą jak najwierniejszy pies. Szczerze, ja dużo rozumiem, ale on teraz naprawdę nie ma czasu dla nikogo tylko dla niej. - mówiąc o Hydzie to trochę w głosie Nico dało się wyczuć zawiedzenie - A Teruki i Usagi mają się dobrze, aczkolwiek nadal mają dość sporo spięć. głównie przez Keia - dodał po chwili jak mu gorycz przeszła.
Offline
Jounin
Westchnęła. Trochę brakowało jej dawnego Hyde'a, no ale miłość to miłość, trzeba być wyrozumiałym. Może o Nicolasie też czasem tak mówią? Chociaż fakt, w ich związku bez wątpienia spodnie nosił Nico. Idealnie się dobrali pod względem charakteru. Ogólnie idealnie do siebie pasują.
Nagle ogarnęła ją dziwna czułość, uniosła się lekko i pocałowala go. Ot tak, bez niczego.
-Kocham Cię! - stwierdziła - I cieszę się, że u przyjaciół wszystko w mniejszym bądź większym porządku.
Offline
Hokage
Trochę go to nagłe wyznanie powinno zdziwić ale po szczerości to wcale go to nie zaskoczyło. Może dlatego, że za dobrze znał swoją żonę? - Ja ciebie też - zwrócił się do niej i uśmiechnął się szczerze - A tak w ogóle to może zabierzesz małą i pójdziecie sprawdzić sprawę tego ciasta? - zaproponował obejmując Marie w talii - Goście nadchodzą - zauważył i w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
Offline
Jounin
-Dobrze - kiwnęła głową, po czym wzięła cureczkę na rączki.
Mała z ciekawością spojrzala w stronę drzwi. A jak to Aaron. Popatrzyła na mamę porozumiewawczo, a potem dotknęła swoich włosów. Trzeba się uczesać! I włożyć ladną sukienkę!!
Uśmiechnęła się do córeczki i wyszły z pokoju.
Offline
Hokage
Nico chwilę postał w miejscu wymachując dłońmi z dużą gracją jakby był dyrygentem w filharmonii, a wszelkie pudła, pozostałe ozdoby i co tylko zaczęło unosić się i latać wokół niego w sumie dostając się na swoje miejsce i okładając się zgodnie z tym jak nico sam sobie tego zażyczył. dy skończył wyszedł z pokoju.
<z tematu>
Offline
Hokage
Wszedł do pokoju prowadząc za sobą, albo raczej obok siebie, nadal otoczonego nicolasowym ramieniem przyjaciela. Dopiero w pokoju go puścił i spojrzał na niego dość wymownie z nadzieją że Andrew zrozumie go tak dobrze jak zawsze go rozumiał. A potem usiadł na kanapie i westchnął - i jak? nadal ciężko?
Offline
Sensei
Annie jak zawsze załapał wszystko co w tym wymownym spojrzeniu Nico było zawarte. usiadł obok niego tak gwałtownie, że obaj aż podskoczyli na kanapie. Spojrzał na przyjaciela - No wiesz, brak mi jej, cały czas w delegacjach, cały czas gdzieś gdzie być nie powinna... - westchnął i oparł się o kanapę zamykając oczy.
Wszedł za tatą i 'wujkiem' do pomieszczenia i rozejrzał się okrągłymi oczkami dookoła. Skierował się ku wielkiej, błyszczącej choince. jeju! Jak ona ślicznie błyszczała.
Offline
Hokage
- a gdzie powinna być? - spytał choć odpowiedź była rzecz jasna oczywista. Kątem oka śledził poczynania Aarona, no bo chyba nit nie chce by maluch coś sobie zrobił, nie?
Offline
Sensei
- Głupie zadajesz pytania, wiesz? - uśmiechnął się i otworzył oczy, po czym spojrzał w kierunku, w którym patrzył i nicolas - wiesz, chciałbym, żeby on miał też matkę - stwierdził z pewnego rodzaju zrezygnowaniem w głosie. No bo, spójrzmy logicznie, Annie go wychowywał, przewijał, kąpał, karmił i karmi i przewija i kąpie rzecz jasna nadal. Amelia przyjeżdża rzadko w dodatku... - Amelie dzwoniła, ze prawdopodobnie nie wróci z Włoch na święta... - rzucił nagle jakby niedbale, choć tak naprawdę musiał to z siebie wyrzucić.
Offline
Hokage
Nico spojrzał na kolegę - Annie... - odezwał się i położył dłoń na jego ramieniu - Może da jednak radę wrócić. nie trać wiary - uśmiechnął się do niego lekko chcąc go pocieszyć - zobaczysz... - wiedział jak czuje się Andrew, bo umiejętność odczuwania nastrojów innych osób go trochę czasem przytłaczała, ale Simo w sumie daje sobie radę i nie traci wiary nawet wśród największych pesymistów świata, nie? - Stary, zawsze możesz spędzić święta z nami.
Offline
Sensei
Usiadł przy choince i zaczął trącać bombkę będącą najbliżej niego. Podobało mu się jak to szklane cudeńko kołysało się w jedną i drugą stronę, tam i z powrotem. Odwrócił głowę i spojrzał w stronę drzwi, jakoś zatęsknił za Rachel, bo chciał jej pokazać swoje 'twórcze' odkrycie.
Uśmiechnął się do Nico - nie chcę się wam narzucać, wiesz? z resztą pewnie macie już wszystko ustalone, jakieś plany, może wyjazd i w ogóle...
Offline
Jounin
-A gdzie mamy jechać? - spytała, wchodząc do pokoju. Postawiła już córeczkę na ziemi, po czym stanęła przy drzwiach.
Na stole leżały już ciasta - jabłecznik świerzo upieczony i coś czekoladowego, przygotowana byla też herbata. Prowadzenie domu szło Marinie coraz lepiej, dzięki czemu była z siebie bardzo, baardzo dumna!
-święta chcemy spędzić tutaj, z wami! - dodała, uśmiechając się do niego.
Podpęzła nieco bliżej Aarona, ale nie na tyle blisko, żeby mógł do niej zagadać. Bo dalej była obrażona. Za ten śmiech. Usiadła więc majestatycznie w połowie pokoju i zaczęła bawić się swoimi włosami.
Offline
Sensei
Spojrzał na Marie i uśmiechnął się miło, jakby nawet z pewnego rodzaju ulgą - No tak, ja zawsze próbuję znaleźć jakieś PRZECIW by móc usłyszeć same ZA - westchnął i spojrzał na stół. Wziął do ręki filiżankę/szklankę/kubek z herbatą i upił trochę napoju. potem uniósł nieco podkreślony maskarą wzrok by móc spojrzeć na Marie - Wiesz, jesteś prawie tak dobrą gosposią jak ja - zaśmiał sie uprzejmie, ale widać było, że chyba brakowało mu drażnienia się z osobami w tym samym wieku.
- Nie - bąknął mały patrząc na Rachel i najprawdopodobniej doszedł do wniosku, że jak ona tak, to on jej za co przepraszać nie ma, bo jakby Aaron się wyłożył AŻ TAK widowiskowo to zapewne ona zareagowałaby tak samo. Z resztą nadal nie zapomniał utopionego tydzień temu przez nią w muszli klozetowej małego samochodziku.
Offline