::RPG nie do końca zwykłego świata nastolatków:: PRZYGOTUJCIE SIE DO GWIAZDKI! :)
Jounin
-I to już za niedługo - powiedziała ucieszona, zerkając na swój brzuch - Za parę godzin maleństwo ujrzy światło dzienne. Ciekawe jak mu się tu spodoba - zagruchotała do brzuszka, delikatnie go gładząc. Nie mogła się już doczekać!
Offline
Sensei
Oj, Nath też nie mógł się doczekać, jedynie jego problemem było to, że mimo, że jest "twardzielem" to pewnie zemdleje jak przyjdzie co do czego xD Jednak winić chłopaka nie można, bo się trochę zanadto przejmuje może, albo jest za wrażliwy, gdzie stawiać by należało na to drugie. Uśmiechnął się - Ciekawe czy będzie do mnie podobny... - odezwał sie cicho jakby zastanawiał się czy jest co po takim ojcu dziedziczyć, aczkolwiek chyba bardziej chodziło mu o charakter. Z resztą trudno stwierdzić o co Nathowi chodzi.
Offline
Jounin
-Na pewno - pokiwała radośnie głową - Będzie cały jak ty. Z charakteru i wyglądu - nie wiadomo czemu, ale była tego pewna. Może to taka matczyna intuicja - Tylko nos będzie miał po mnie. I dłonie - powiedziała z całkowitą pewnością i zaczęła się śmiać. Bardzo radośnie i perliście. Aż kobieta w głębi sali przeklęła pod nosem i zaczęła marudzić na tę dzisiejszą młodzież.
Offline
Sensei
- Taa - pocałował ją w czubek nosa, ale jakoś tak nieco uśmiech w jego oczach zbladł. Jeśli faktycznie Robin będzie do niego aż tak podobny jak zrozumiał z wypowiedzi Ayumi, jeśli jej przewidywania się spełnią, to czy będzie musiał przywiązywać syna w nocy do łózka i czuwać by nie chodził po ścianach i bezwiednie nie czynił krzywdy sobie innym? Jeśli Robin odziedziczy charakter Natha przecież wybierze tę samą drogę co on... Otrząsnął się i spojrzał na Ayumi - zamyśliłem się.
Offline
Jounin
-Taaak? Co Cię zmartwiło? - spytała lekko zaniepokojona, po czym przechyliła głowę, próbując domyślić się o co może chodzić - Nie będzie tak żle - powiedziała po chwili - Da sobie radę, będzie silnym chłopcem - dodała, domyślając się o co może mu chodzić. Tak, niesamowite jak można rozumieć drugą osobę bez słów - Będą pewnie problemy, ale damy sobie radę z nimi, zobaczysz.
Offline
Sensei
- problemy będą zawsze, i zawsze były więc nie tym sie martwię, bardziej boję się by nasz syn nie cierpiał za bardzo w życiu - powiedział i przytulił się lekko do Ayumi - Kocham cię, wiesz? - spytał i położył dłoń na jej brzuchu. Uśmiechnął się i westchnął - Jednak, do 10 roku życia praktycznie mamy spokój - no tak, nie widział powodu dla którego wysyłać go wcześniej do akademii, no bo an nauczyciela to młody raczej startować nie będzie, co nie? Z resztą kto tam wie...
Offline
Jounin
-Może zechce zostać nauczycielem - powiedziała po czym wzruszyła ramionami - Albo w ógole nie będzie chciał rozwijać swoich umiejętności, kto wie - pogłaskała się po brzuchu - Jedno jest jednak pewne, będzie miał szczęśliwe dzieciństwo - zaśmiała się.
Offline
Sensei
- w to ja nawet nei wątpię, z resztą będzie można w końcu zaprosić Nico i Marie z małą, by zobaczyli bobo, no i Andrew z Amelią i małym... no chyba że Amelia będzie znów pracowała do późna to inna sprawa... - dodał jakby po chwili - no, ale w sumie skoro Andrew całymi dniami pilnuje dziecka to ... - pacnął się otwartą dłonią w czoło - W sumie Nico też siedzi w domu więcej jak Marie... - no i zaczął wywody tak, że prawe zapomniał o tym, że jego dziecko przyjdzie na świat w najbliższym czasie.
Offline
Jounin
-Tak, tak, mów dalej - poprosiła, powstrzymując się się od wybuchnięcia niepohamowanym śmiechem. Lubiła wywody swojego męża, nie ma co ukrywać, bardzo ją rozśmieszały, nawet jeśli mówił o poważnych i odpowiedzialnych sprawach - Rozwiń to co masz na myśli - powiedziała, patrząc w sufit. Tak, to pomagało, żeby się nie roześmiać.
Offline
Sensei
W sumie jakby spojrzała na wyraz twarzy Nath'a to chyba by nie wyroiło, no ale śmiech to zdrowie, ne? xD Sam Connors, przyszły ojciec chyba zdawał sobie sprawę ze swojej głupie miny no ale co tam - No bo ja zauważyłem, że jak już dziecko jest w rodzinie, to z racji tego, ze ojcowie zawsze, no z reguły , ale jak na razie to nauczyciele Henge to oni nie muszą nic robić... no i to tatusiowie w domu z dziećmi siedzą, a matki pracują, albo wychodzą po prostu - zauważył i rację jakąś w tym miał. No bo i Nicolas i Andrew siedzą wciąż z dzieciakami
Offline
Jounin
-Też fakt, to takie bardzo nie sereotypowe - powiedziała, przytakując mu energicznie głową - Ale czasem pewnie im jest miło się wyrwać od pieluch i tym podobnych - zauważyła. Chwilę potem zacisnęła zęby i pięści - skurcz! Wyglada na to, że Ayumi zaczęła rodzić...
Offline
Sensei
Nathaniel najpierw rozszerzył oczy, a potem pękła jedna z żarówek mimo, że nawet nie była zapalona bo był środek dnia. Poderwał się na nogi i pobiegł do drzwi zerkając na korytarz - P-pielęgniarka? Położna! Moja żona rodzi!!! - ostatnie słowo zostało wykrzyczane, a Ayumi mogła zauważyć jak jakieś cienie pod parapetem i szafką lekko falują. Oj Nath się zaczął mocno denerwować.
Offline
Jounin
-Ale spokojnie - powiedziała Ayumi miedzy jednym a drugim głębokim oddechem, tak jak to uczyli w szkole rodzenia - Wszystko jest dobrze! - starała się go uspokoić, chociaż sama lekko się denerwowała.
Chwilę później przybiegli lekarz i pielęgniarka. Podłączyli Ayumi do specjalnej aparatury i zaczeli zadawać miliardy pytań potrzebnych przed porodem.
Offline
Sensei
No, a Nath? Nath stał sobie nieopodal i ugryzł się w dłoń do krwi, jakoś zawrze go odstresowywało samookaleczenie, ale jakoś do tej pory rzadko kiedy musiał z tego korzystać... no rzecz jasna mało kro fakt ten zauważył, no bo niby jak skoro Nath skulił się i odwrócił do ludzi tyłem, a potem zakrył ranę rękawem? No, ale co tam. Patrzył tylko i nie wiedział czy jest tam potrzebny czy na cholerę tu stoi.
Offline
Jounin
Poród się rozpoczął. Nath był w tym momencie bardzo potrzebny i Ayumi pokazała to krzykiem i stwierdzeniem, że dopóki jej mąż nie złapie ją za rękę to nie zacznie przeć. Nie miał wyboru chłopak, musiał podbiec i złapać żonę za rączkę, inaczej koniec, kaplica, Ayumi nie będzie przeć.
Offline
Sensei
Nath więc posłusznie znalazł się po chwili obok niej i złapał ją za rękę uważając przy tym by nie była to ręka, która aktualnie lekko umorusana była jego własną krwią. Przygryzł wargę i patrzył an Ayumi z jakimś takim nie to strachem ni to wyczekiwaniem - No, kochanie, przyj - poprosił i pocałował jej kostki palców bo przy zaciśniętej ręce to było najbliżej jego ust.
Offline
Jounin
Uspokojona Ayumi zaczęła przeć, choć bolało to niemiłosiernie. Głupia idealistka wymyśliła sobie, że wyda dziecko na świat siłami natury, bez żadnych znieczuleń i masz babo co chciałaś - boli niemiłosiernie.
Z każdym kolejnym oddechem Ayumi coraz bardziej zaciskała zęby, bo baardzo bolało. Jednak nie idzie to na marne - widać już główkę małego Robina!
Offline
Sensei
Nath tylko trzymał ją za dłoń i co chwila ocierał jej twarz chusteczką powtarzając "przyj kochanie" czy "jeszcze trochę", no bo jakby nie patrzeć jakby nic nie mówił to chyba by zemdlał... W sumie jak główkę Robina lekarz czy tam pielęgniarka czy kto tam był [Taa, Nath miał oczy tak dziwnie zamglone że chuj widział co się działo XD] ujrzał i poinformował o tym to Nath tak zsiniał jakby mu krew do mózgu nie dochodziła, no ale potem znów nabrał swojego... bladego koloru skóry.
Offline
Jounin
No cóż, główka już wyszła, teraz tylko reszta ciała. Boli jak cholera, ale Ayu to silna kobieta i da radę. Lekarz za każdym razem obiecuję, że to już ostatni raz, że dzidzi prawie na świecie...
-Ał...- syknęła po raz ostatni. Chwilę póżniej mały Robin był już na świecie.
Offline
Sensei
Dzidzia jak to dzidzia rozpłakała się jak tylko znalazła się na świecie.
No, a Nathaniel jak to Nathaniel najpierw uśmiechnął sie, pocałował Ayumi, pogłaskał ją po łepetynce, a potem wywrócił oczy tak, ze tylko białka mu było widać i przytomność z wrażenia stracił. Ale przez czas porodu wytrwał!
Offline
Jounin
Ayumi w mgnieniu oka zapomniała o całym wyczerpaniu. Najpierw wyciągnęła rączki po maluszka, którym troskliwie zaopiekowali się lekarze, po czym krzyknęła z przerażenia na widok mdlejącego męża.
Lekarze jednak szybko ją uspokoili, mówiąc, że to z wrażenia i zabrali się za cudzenie pana Connorsa
Offline
Sensei
Spojrzał na świat szeroko otwartymi oczkami, a potem zaczął znów ryczeć wydzierając się wniebogłosy, no ale chyba nie spodobało mu się ostatecznie odcięcie pępowiny i wszystkie zabiegi, z reszta kto wie?
By ocucić Nathaniela specjalnych umiejętności nei trzeba, bo krzyk Ayumi prawie mu przywrócił świadomość, ale jak przypomniał sobie czemu zemdlał to znów zemdlał. Oj, wrażliwe te chłopaki z sąsiedztwa xD Trudno, ne? W końcu po jakichś parunastu sekundach Nath na dobre odzyskał świadomość i pozbierał się z ziemi po dość bolesnym upadku, czego ukryć się nie dało.
Podano małego Ayumi. I wszystko było by w pięknym porządku albumu rodzinnego, gdyby mały dalej się nie darł jak najęty.
- Miałaś rację, jest zupełnie jak ja - odezwał się i spojrzał na malca, a potem na Ayu. matka mu nie raz opowiadała jak się darł po urodzeniu i że darł się tak ponoć do 10 roku życia o byle co, no ale pomińmy ten szczegół.
Offline
Jounin
Ucałowała malutkiego w główkę, po czym starała się go jakoś uspokoić
-Wiem, że podobny do ciebie - powiedziała rozanielona, tuląc do siebie pierworodnego - jest śliczny!
Offline
Sensei
Skinął głową i usiadł na taborecie, krześle czy na czymś tam co znalazł za sobą za pomocą ręki - Tak, jest śliczny - przytaknął, aczkolwiek jak mały płakał to pewnie osoba poboczna za nic by mu statusu 'uroczego' nie przyznała.
No, a mały płakał, co prawda jakby teraz się trochę zmęczył, ale nadal się darł...
- Przynajmniej wiemy, że ma zdrowe płuca... - próbował dostrzec szczęście w nieszczęściu.
Offline
Jounin
-No już mały, juuż - starała się go uspokoić, tuląc do siebie - Dlaczego on tak płacze? - spytała zmartwiona - może jest głodny?
Spojrzała na męża zaniepokojona - Albo coś z nim nie tak?
Offline