::RPG nie do końca zwykłego świata nastolatków:: PRZYGOTUJCIE SIE DO GWIAZDKI! :)
rodzic
kochanie, chodźmy już....
Offline
rodzic
*nadepnęła męża na stopę*
Offline
Hokage
eizam leczy
Offline
Jounin
Eizam
*spojrzała na Nico*
Leczy dotykiem! Tak!
Offline
rodzic
miło sie rozmawiało.
idzimey już. *i pociągnęła męza i wyszli*
Offline
Jounin
Do widzienia
*pomachała im*
Czy rodzice Eizama wiedzą, ze ich syn ma chłopaka?
Offline
Hokage
*spojrzał w górę i wysilił także sluch*
już tak.
Offline
Jounin
Czy Eizam wiedział, że jego rodzice mają przyjść?
*panika*
Offline
Hokage
nie *powiedział po dłuższym wysuchiwaniu*
i sie tego nei spodziewał.
Offline
Jounin
Oż....
*załamka*
No pięknie. Biedny Eizam. Biedny Yaten.
Offline
Hokage
*przechylił głowe*
na moje to eizam zrobił z rodziców ciekawy teatr
Offline
Jounin
Nie śmiej się z tego
*powiedziała poważnie*
To tragedia!!
Offline
Hokage
cóż, z tej perspektywy wyglada jak omedia...
*spojrzał na marie już normalnym wzrokiem*
nie będę sie śmiał, nie będę patrzył.
Offline
Jounin
Mów, mów co się dzieje
*poprosiłą*
Offline
Hokage
*śmeich*
a ponoc nei mżna podgląfać.
*spojrzał w sufit*
mama eizama przytula yatena, jego ojciec wygląda na załamaengo a eizam się polewa ze śmeichu
Offline
Jounin
Ooooo....
*wzruszyla się*
Jak słodko :3
Offline
Hokage
bynajmniej *spojrzał na marie*
w każdym razie jakby nei patrzeć, to było śmeiszne zajście.
sądząc po eizamie sie tym nei rpzejął zbytnio
Offline
rodzic
*zapukal przy progu*
Można?
Offline
Jounin
Tata!
*podbiegła do niego*
Jak miło cie widzieć.
Offline
Hokage
*spojrzał na tatę marie*
o, dzień dobry. proszę
Offline
rodzic
*objął Marie i razem usiedli*
Przyszedłem odwiedzić was przed rozwiazaniem
*spojrzał na brzuch Marie*
Jak samopoczucie?
*spytał Nico*
Offline
Hokage
moje? stres, bezsennośc, zawał, reanimacja, stres, zawał, reanimacja.
*probowął opisać*
Offline
Jounin
Przesadza
*zaśmiała się*
nic mi nie jest. Termin mam 20 marca.
Offline
rodzic
Ty byłaś wcześniakiem
*powiedzial*
Pewnego dnia wstałem i niespodzianka - twoja mama rodzi!
Offline
Hokage
umie pan pocieszyć.... *stres i wielkie oczy*
Offline